Można wybaczyć, ale nigdy zapomnieć – podkreślali potomkowie Kresowian.
Tablica w Babicach przypomina o tragicznych wydarzeniach.
Karina Grytz-Jurkowska /Foto Gość
Obchody, które odbyły się 3 marca w Babicach, upamiętniły niemal tysiąc mieszkańców Huty Pieniackiej, Polaków zamordowanych 28 lutego 1944 roku przez nacjonalistów ukraińskich z SS Galizien i UPA.
Uroczystości rozpoczęła Msza św. w kościele pw. św. Katarzyny w intencji pomordowanych, ale i żyjących Kresowian. Ks. Arkadiusz Książek, proboszcz parafii Dziećmarów i Babice, przytoczył w homilii przypowieść o synu marnotrawnym, wskazując: – Kiedy poniekąd jesteśmy świadkami tej wielkiej zbrodni, która się dokonała, musimy też patrzeć na miłość ojcowską. Bóg szuka każdego z nas, zawsze na nas czeka, każdy w jego oczach ma wielką godność. Jest ojcem pomordowanych, ale i tych, którzy mordowali. Dlatego daje nam dziś wskazówkę: „Nie zabijaj”, nie chce, byśmy się nawzajem mordowali, ale każdego pragnie mieć przy sobie – podkreślał.
Po Eucharystii, przy tablicy upamiętniającej ofiary ukraińskich nacjonalistów złożono kwiaty i znicze. Przedstawiciele Kresowian zgodnie podkreślali, że trzeba zachować pamięć o tych tragicznych wydarzeniach i mówić o nich prawdę.
W obchodach wzięli udział przedstawiciele samorządu, środowisk kresowych, mieszkańcy gminy Baborów oraz harcerze.
– W Babicach żyją potomkowie rodzin, które mieszkały w Hucie Pieniackiej i okolicach. My jako kolejne pokolenie musimy tę historię pielęgnować – podsumował Tomasz Krupa, burmistrz Baborowa.
Dostępna jest część treści. Chcesz więcej?
Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.