Piękne, barwne, wielkanocne

Karina Grytz-Jurkowska

|

Gość Opolski 11/2024

publikacja 14.03.2024 00:00

Wydrapywane nożykiem kroszonki, malowane woskiem pisanki, ale też te wytrawiane octem bądź oklejane sitowiem powstawały w Muzeum Wsi Opolskiej.

Zdobienie wymagało skupienia i precyzji. Zdobienie wymagało skupienia i precyzji.
Karina Grytz-Jurkowska /Foto Gość

W bierkowickim muzeum po raz 33. odbył się Wojewódzki Konkurs Plastyki Obrzędowej „Opolskie Kroszonki i Pisanki 2024”. 1 marca prace wykonywały dzieci i młodzież, następnego dnia – dorośli. W pierwszym dniu wzięło udział ponad 160 osób, dorosłych było ok. 80.

Nasze śląskie wzory

– To rekord. Myślę, że wynika to z tego, że w tym roku przed konkursem stworzyliśmy 10–12-osobowe grupy przy domach kultury, które prowadzą twórczynie ludowe. Podczas 8−10 warsztatów dla wybranej grupy uczestnicy uczyli się robienia pisanek lub kroszonek. To pozwala już nabrać pewnej wprawy, wyćwiczyć tę umiejętność, precyzję ruchów. Podobne zajęcia były prowadzone też z dorosłymi. Mamy nadzieję, że choć część z nich będzie w przyszłości przekazywać tę tradycję. A jest to unikatowa umiejętność, ważna dla regionu. W tym roku skupiliśmy się na technikach batikowej i rytowniczej, może za rok nieco uwagi poświęcimy też np. technice trawienia kwasem albo oklejania sitowiem – tłumaczy Bogdan Jasiński z Muzeum Wsi Opolskiej.

W regionie jest jeszcze wiele kroszonkarek, dlatego postawili bardziej na pisanki. – Mamy główny ośrodek w Tułowicach, a kiedyś działały w Korfantowie, w Dąbrowie, w Chróścinie. Dlatego chcemy zachęcić, by na nowo ożywić tam tę tradycję, póki są jeszcze umiejętności wśród starszego pokolenia –  dodaje.

– Jestem twórczynią ludową, robię kroszonki od dziecka. Kiedyś wynosiło się to z domu – moja wnuczka naśladowała obie babcie. Na prośbę MWO zorganizowałam warsztaty i przez dwa miesiące dzieci uczyły się kroszonkarstwa. Odwiedziliśmy też izbę regionalną, żeby je zainspirować. Mamy dużo haftów śląskich, więc rozkładam je, pokazuję te wzory, bo one są nie tylko na kroszonkach, ale też np. na porcelanie. To nasze śląskie wzory. Z radością je przekazujemy i cieszy, że są osoby, które mają talent, chcą to robić i brać udział w konkursach – podkreśla Maria Żmija-Glombik.

Kilka godzin pracy

Prace wykonywano tradycyjnymi technikami: rytowniczą (wydrapywanie), batikową (pisanie woskiem), ale i rzadziej spotykanymi, jak np. trawienie kwasem octowym, oklejanie sitowiem, obszywanie. Jurorzy zwracają uwagę na zachowanie tradycyjnych motywów i kolorystyki, precyzję i dokładność wykonania oraz walory artystyczne.

Wśród uczestników było sporo osób z okolic Malni, Gogolina, Walec, Strzelec Opolskich, Żędowic, Obrowca, Tarnowa Opolskiego. W pisankach specjalizowały się grupy z Tułowic, Niemodlina, Dąbrowy, Chróściny, Korfantowa i pojedyncze osoby z innych miejsc.

– Jesteśmy tu co roku. Ta grupa jest po zajęciach warsztatowych w Dąbrowie, więc dzieci się nauczyły i podłapały bakcyla – stwierdza Aleksandra Homenda, opiekunka grupy z Chróściny. Same dzieci przyznają, że w ich domach pisanek się nie robiło, ale mają zamiar kultywować tę tradycję. – Najtrudniej zrobić kwiatek, żeby wyszedł równy i symetryczny, ale to jest do nauczenia, tylko trzeba wyćwiczyć – mówią Natalia, Anastazja i Zuzanna.

– Korzystamy ze śląskich wzorów, ale czerpiemy też trochę pomysłów z głowy. Jedno jajko ozdabia się jakieś trzy godziny. Jak się już umie, to idzie trochę szybciej, ale jeśli są drobne wzorki i się chce zrobić wszystko starannie, to trwa to dłużej. Tylko trzeba być ostrożnym, bo jajko może pęknąć – opowiadają Emilia Kwiatkowska z Moszczanki i Eliza Giemza z Prudnika.

Nagrody zostaną wręczone 24 marca w Muzeum Wsi Opolskiej w Opolu podczas Jarmarku Wielkanocnego. Tam też będzie można zobaczyć najpiękniejsze dzieła.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.