Jesteście piękne!

Anna Kwaśnicka

|

Gość Opolski 11/2024

publikacja 14.03.2024 00:00

Uwierzyły w to bohaterki metamorfoz zorganizowanych z okazji Dnia Kobiet przez Fundację „Zupa w Opolu”.

Magda. Magda.
Anna Kwaśnicka /Foto Gość

W program 2. Tygodnia Kobiet w Opolu wpisane zostało wydarzenie pn. „Jesteśmy piękne – metamorfozy kobiet w kryzysie bezdomności”. Pielęgnacji i stylizacji poddało się pięć pań, które na co dzień korzystają z pomocy oferowanej przez Dom Nadziei i Fundację „Zupa w Opolu”.

Czas na zmiany

– Chciałabym coś zmienić w swoim wyglądzie. Może nadać jakiś fajny kształt fryzurze i zrobić coś z dłońmi? – zastanawiała się pani Agnieszka tuż przed rozpoczęciem metamorfozy. – Ja tam nic nie będę robić, mam już 71 lat, więc zmiany nie dla mnie – początkowo zarzekała się pani Irena, siadając schowana w kącie.

– Od siedmiu miesięcy korzystam z pomocy. To już sporo czasu. Jestem tu dzisiaj, bo chcę zrobić coś dla siebie. Na co dzień nie mam do tego warunków, bo mieszkam w noclegowni dla osób bezdomnych – mówiła pani Anita, dodając, że zależy jej na tym, by zawalczyć o siebie, by znaleźć pracę i mieszkanie.

– Odkąd przez działanie drugiej osoby straciłam zasiłki, nie jest mi w codzienności łatwo. Doświadczyłam też przemocy. Na szczęście tutaj, w Domu Nadziei, znajduję zrozumienie i pomoc. Na wtorkowych spotkaniach dla kobiet mogę opowiedzieć o swoich problemach i otrzymać wsparcie. Ostatnio była z nami pani psycholog, która mi doradziła – dzieli się pani Kasia. Dodaje, że nie liczy na wielką metamorfozę, może pielęgnacja twarzy i podcięcie włosów, ewentualnie makijaż, ale – jak podkreślała – koniecznie bez umalowania oczu. Niemniej kilka godzin później pani Kasia była wręcz nie do poznania. Została wystylizowana i również jej oczy zostały świetnie podkreślone przez wizażystkę. Kobieta, mimo początkowego oporu, przełamała się, chętnie oddała się w ręce specjalistek i poddała wszystkim zabiegom z uśmiechem na twarzy.

Znacznie pewniej czuła się najmłodsza w tym gronie pani Magda. – Nie boję się zmian – mówiła od samego początku. – Jestem ciekawa, co panie mi zaproponują – powtarzała, nie mogąc się doczekać rozpoczęcia wydarzenia. To ona metamorfozę zakończyła jako pierwsza, a szałowe uczesanie tak bardzo jej się spodobało, że żałowała, że na co dzień sama nie da rady tak zakręcić i upiąć włosów.

Pielęgnacja, stylizacja i komplementy

Na jedno popołudnie, we wtorek 5 marca, Dom Nadziei przemieniony został w studio pielęgnacji i stylizacji. To wszystko za sprawą wolontariuszek z Fundacji „Zupa w Opolu” i zaproszonych przez nie specjalistek.

– Ten projekt dojrzewał w naszych głowach od dawna. Zainspirowała nas siostrzana fundacja z Warszawy, która podobny event organizuje co roku. Tym razem i my z okazji Dnia Kobiet postanowiłyśmy spróbować naszych sił. Na organizację tego wydarzenia miałyśmy 70 zł. Jeśli ktoś uważa, że bez pieniędzy się nie da, to my pokazujemy, że ogromem serca wolontariuszy i darczyńców jest to możliwe – mówi Justyna Kiedos, prezes Fundacji „Zupa w Opolu”.

Irena Kubara z „Alewłosy”, znana z akcji „Fryzura za uśmiech”, robiła porządki na głowach. Jolanta Kornek zadbała o dłonie i paznokcie bohaterek metamorfoz. Barbara Boduch zajęła się pielęgnacją ich stóp. – Nie były to zwykłe pedikiury, naprawdę mogłam pomóc. Przy tym prowadziłyśmy rozmowy o życiu i codziennych bolączkach, a także o higienie – opowiada Barbara Boduch.

Z kolei Emilia Szczepanik okazała się czarodziejką, która doskonale dobranymi makijażami wydobywała piękno. – Kiedy Beata, współorganizatorka tego wydarzenia, zaproponowała mi udział w akcji, nie zastanawiałam się, od razu wiedziałam, że przyjdę pomóc kobietom, by czuły się lepiej. Taka metamorfoza, zadbanie o swój wygląd zewnętrzny, ma również wpływ na to, jak się czujemy w środku. Jesteśmy przecież całością – mówi Emilia Szczepanik i podkreśla, że czuje się szczęśliwa, że zrobiła coś dobrego, że panie są zachwycone efektem jej pracy.

Warto podkreślić, że wszystkie specjalistki pracowały za darmo, z potrzeby dzielenia się dobrem i z przekonaniem, że każda kobieta, bez względu na koleje życia, jest piękna i każda powinna o siebie zadbać.

Całości dopełniła zmiana garderoby, o którą zadbały wolontariuszki fundacji. Przygotowały dla bohaterek dnia szereg propozycji, od sukienek, przez kostiumiki, po szalone koszule w zestawieniu z modnymi jeansami. Zadbały też o eleganckie buty i biżuterię. Stylizacje dobierały do figury, urody i wieku kobiet. Przy tym, słysząc od pań poddanych metamorfozie: „wolę spodnie niż spódnicę” czy „a po co mi elegancka bluzka?” przełamywały bariery czy przyzwyczajenia.

Imponujące efekty

Metamorfozy trwały pięć godzin. W tym czasie w Domu Nadziei panowała niesamowita atmosfera, w której bohaterki zmian, specjalistki, wolontariuszki, a także relacjonujące wydarzenie dziennikarki świętowały swoją kobiecość. Czas wypełniły rozmowy przy wypiekach, dobre rady, serdeczne uśmiechy, wspierające słowa i liczne komplementy. Przecież każda kobieta potrzebuje usłyszeć, że jest piękna.

Finałem przemian była profesjonalna sesja zdjęciowa w studiu Angeliki Bożentki. Panie pozowały w nastrojowo przygotowanej przestrzeni, z bukietem tulipanów w dłoni. – Przez całą sesję czułam się wzruszona. Dziewczyny początkowo okazywały skrępowanie przed obiektywem, ale gdy lekko je nakierowałam, jak mają się ustawić, to było widać, że po chwili stres z nich schodzi – dzieli się wrażeniami pani Angelika.

W studiu wzruszone i przejęte były też bohaterki dnia i wolontariuszki. – Te metamorfozy mają ogromne znaczenie. Wszyscy lubimy czuć się dobrze. Lubimy z dumą patrzeć w lustro, szczególnie my, kobiety. Zmiany wyglądu często stają się impulsem do głębszych zmian, a to też jest celem naszego projektu – mówi Justyna Kiedos.

Kobieca Przestrzeń Mocy

Wolontariusze Fundacji „Zupa w Opolu” od początku swojej działalności co sobotę po południu na placu przed galerią handlową w centrum miasta wydają osobom w kryzysie ciepłą zupę, kanapki, kawę i herbatę. Od półtora roku co piątek zapraszają swoich podopiecznych na popołudniowe spotkania w Domu Nadziei.

– Zaobserwowałyśmy, że podczas tych spotkań, które są koedukacyjne, kobiety blokują się przy wielu czynnościach. Te blokady wyrastają z przeżytych traum, z doświadczonego bólu fizycznego i psychicznego zadawanego im przez mężczyzn, co właściwie jest jedną z głównych przyczyn bezdomności kobiet – podkreśla Justyna Kiedos. W odpowiedzi na te obserwacje jesienią ubiegłego roku zainaugurowały Kobiecą Przestrzeń Mocy. To cykliczne spotkania, które wolontariuszki fundacji prowadzą we wtorki o 15.00 w Domu Nadziei. Dedykowane są paniom w kryzysie, a opierają się na wspierającej rozmowie i wspólnych aktywnościach. – Siadamy razem przy większym stole, bliżej się poznajemy, np. szydełkując. Dziewczyny się otwierają, mówią o swoich przeżyciach. A kiedy są w grupie, kiedy nie czują się same, łatwiej będzie im pokonać kryzysy – zauważa Halina Makuch.

– Rozmawiamy o tym, co wydarzyło się u nas w ciągu tygodnia, o sytuacjach problematycznych. Staramy się zatrzeć różnicę pomiędzy kobietami domnymi a bezdomnymi, żeby te drugie zobaczyły, że są częścią społeczeństwa. Widzimy, że kobiety powoli zaczynają się otwierać i zżywać ze sobą – opowiada prezes fundacji.

– Kobiet w kryzysie bezdomności jest bardzo mało i przy dominujących mężczyznach są zagubione. Nie oceniamy ich, ale wspieramy, by poczuły się wartościowe, piękne i zaopiekowane, a dzięki temu stały się bardziej pewne siebie i gotowe do zmian w życiu. Zależy nam na tym, by w siebie uwierzyły. Motto naszych działań to „Zobaczyć człowieka w człowieku” – mówi Beata Wróbel z Fundacji „Zupa w Opolu”.

Zdjęcia zostały wykonane na backstage’u sesji fotograficznej w studiu Angeliki Bożentki.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.