Nowy Numer 16/2024 Archiwum
  • CSOG
    03.03.2019 12:08
    Odezwa do braci
    Dziś nie odpowiem. Dziś nie sprzeciwię się, nie poskarżę. Nie podejmę rękawicy polemiki.
    Dziś chcę stworzyć manifest. Odezwę do ludu i braci dziennikarskiej. Dziś chciałem zgłosić swoje postulaty. Ja wiem, że nie szata zdobi człowieka. Habit nie czyni mnicha i nie nobilitacja czyni profesora. Habilitacja to zręczność, zdatność, habilitacja daje uprawnienia. Dlatego dziś stawiam żądania, nie upomnienia i nie pytania. Ja nie chcę patrzeć w przeszłość. Jej już nie ma i mogę żyć jakby nigdy jej nie było. Przyszłość jednak jest ważna, bo ta, kiedyś stanie się i będzie realnym tu i teraz.
    Dlatego na początek proszę o więcej dziennikarskiej rzetelności. I o większą jakość tej rzetelności wnoszę i proszę. Literacko dziennikarskiej jakości domagam się dla ludu. Ja protestuję i ja się nie zgadzam, by nonszalancko traktować czytelnika. Lud pracująco-czytający traktować jak piąte koło u wozu, po macoszemu, jak niechciane dziecko. Jakości w formie, jakości w treści, jakości w myśli i jakości w słowie - ja żądam! Ja apeluję o więcej szacunku dla czytelniczej prostej gawiedzi. By nie traktować odbiorczego pospólstwa z pogardą ufną, że zgłodniałe każdy ochłap, każdy kęs dziennikarskiej wypowiedzi podejmie z niewymowną wdzięcznością. Że wyrafinowanym słowem, wyrachowaną myślą może zakrztusić się jak ością. Czy do ludu prostego trzeba tak po prostu? Tak, lecz tą prostotę można podać nam z finezją. Można z gracją, ze smakiem nakarmić żebraka, można dyletanta, można prostaka. Pisać niekoniecznie jak list do psychicznie niepełnosprytnego brata.
    Ja się domagam, ja żądam od dziennikarskiej braci, więcej szacunku dla siebie. Dziś w czasach dobrych, gdy nie marnuje się już farby do gazetowego druku, czy tak trudno o odrobinę staranności by ideał sięgnął bruku? A gdyby tak kiedyś przyszło, dziennikarski literacie, zebrać wszystkie twe eseje, wszystkie felietony, kurz z nich strząsnąć i w książce wydać, z dedykacją: ‘Dla Żony’. Czy byłbyś bracie literacki dziennikarzu z siebie zadowolony?
    Gdzie dziś szukać dobrego przykładu? Gdzie słów i myśli do naśladowania? Wokół sterty paplaniny bez ładu i składu. Kiedy, gdzie, dlaczego pogrzebano sztukę dobrego pisania? Przeoczyłem pogrzeb, nie byłem na stypie. Nadzieja, że dobry tekst przeczytam ledwo we mnie zipie. Nam tu na dole, prostym czytelnikom, jak izraelitom na wygnaniu i innym porzuconym, wierzyć, czekać, nadziei nie gasić. Że wrócą nam dziennikarze na dobrych tradycji łono. Przypomną sobie by o czytelnika dbać i pieszczotą słowa go łasić. A nie sztachetą go, nie broną!

    Nikt nie powinien i wszyscy zarazem odezwę tą przyjąć ad personam. Bo jest dedykowana. Każdemu z osobna i wszystkim gromadnie przyda się wspomnienie, że pisać trzeba i składnie i ładnie. Myśl czy to pogodną, bolesną, czy wrogą, traktować kulturą słowa. Nim w klawisze klikniesz niech pomyśli głowa. Nim piórem zaskrzypisz chciej swe serce poruszyć, by odbiorcy nie brzydzić, nie siać w nim zniechęcenia lecz uczyć, pocieszać, bawić, wzruszyć. … Amen.
    doceń 5
  • CSOG
    03.03.2019 12:41
    Powyżej zapisaną szeroką myślą, przyłączam się do księdza pragnień o nową jakość chrześcijańskiej kultury. Pozwolę sobie przy tym na własną refleksję. Świecznik zawsze pozostanie świecznikiem, źródłem światła oświecającego to, co znajduje się w jego otoczeniu. Publiczne wystąpienie, przemowa czy felieton zawsze było jest i będzie formą oddziaływania na otoczenie. Scena zawsze pozostanie sceną z której padają reżyserowane kwestie czyli myśli przemyślane, wybrane, zaplanowane i zweryfikowane. Natomiast z widowni zawsze mogą dobiegać emocjonalne reakcje odbiorców, czasami owacje i oklaski, innym razem gwizdy i tupanie.
    Usprawiedliwianie bylejakości niestety odbieram jako złe posunięcie i ślepą uliczkę wiodącą nas wszystkich na złą drogę. Wpływ techniki, pośpieszne eksperymentalne gotowanie, najczęściej skończy się podobnie jak w opisanym przykładzie, opłakaną w skutkach eksplozją i koniecznością sprzątania. O nienasyconym apetycie na zaspokojenie głodu nie wspominając. Takie usprawiedliwianie prowadzić może do wniosku, że poprzeczka ustawiona była za wysoko i być może należy ją obniżyć – bo przecież są „okoliczności”. Okoliczności łagodzące winę, usprawiedliwiające, okoliczności zmuszające nas do zaniżania poziomu. To wydaje się droga nie najwłaściwsza. Pomiędzy żalem za grzechy i szczerą chęcią poprawy w przyszłości a samo-usprawiedliwianiem jest kanion piekielnej przepaści. I każdy o tym dobrze wie. Raz jeszcze na koniec wyrażę to co wydaje mi się najważniejsze:
    My tu rozmawiamy o przyszłości nowej jakości chrześcijańskiej kultury.
    doceń 4
Dyskusja zakończona.

Ze względów bezpieczeństwa, kiedy korzystasz z możliwości napisania komentarza lub dodania intencji, w logach systemowych zapisuje się Twoje IP. Mają do niego dostęp wyłącznie uprawnieni administratorzy systemu. Administratorem Twoich danych jest Instytut Gość Media, z siedzibą w Katowicach 40-042, ul. Wita Stwosza 11. Szanujemy Twoje dane i chronimy je. Szczegółowe informacje na ten temat oraz i prawa, jakie Ci przysługują, opisaliśmy w Polityce prywatności.

Zapisane na później

Pobieranie listy