Znicz prawdopodobnie już płonął, gdy dolewano paliwa i dlatego doszło do wybuchu. To tak jak dolewanie nawet małej ilości benzyny do ognia. Wybuch murowany. Jeżeli jeszcze nie płonął to mogło być tak jak powyżej przypuszcza pan Tomasz, jeden z miejscowych, że metalowa misa była bardzo nagrzana, momentalnie wytworzyły się opary i doszło do gwałtownego zapłonu.
Jeśli się palił, to wystarczyło dolać wody. Rozrzut paliwa i gwałtowny zapłon - zna to każdy kucharz. Benzyny chyba nie dolewał, ale wystarczyło coś o niższej temperaturze wrzenia niż olej.
Przestroga jest. Kiedy się nie wie co i do czego się dolewa, kłopoty raczej pewne. A w ogóle to zawsze się boję kiedy harcerze idą z pochodniami lub palą wielkie znicze. Ognisko z gałęzi, i to dobrze pilnowane, powinno w zupełności, jak za naszych czasów, wystarczać.
Ze względów bezpieczeństwa, kiedy korzystasz z możliwości napisania komentarza lub dodania intencji,
w logach systemowych zapisuje się Twoje IP. Mają do niego dostęp wyłącznie uprawnieni administratorzy systemu.
Administratorem Twoich danych jest Instytut Gość Media, z siedzibą w Katowicach 40-042, ul. Wita Stwosza 11.
Szanujemy Twoje dane i chronimy je. Szczegółowe informacje na ten temat oraz i prawa, jakie Ci przysługują, opisaliśmy w
Polityce prywatności.
Ze względów bezpieczeństwa, kiedy korzystasz z możliwości napisania komentarza lub dodania intencji, w logach systemowych zapisuje się Twoje IP. Mają do niego dostęp wyłącznie uprawnieni administratorzy systemu. Administratorem Twoich danych jest Instytut Gość Media, z siedzibą w Katowicach 40-042, ul. Wita Stwosza 11. Szanujemy Twoje dane i chronimy je. Szczegółowe informacje na ten temat oraz i prawa, jakie Ci przysługują, opisaliśmy w Polityce prywatności.