Ale ja znam jeszcze piękniejszą. To ojciec Ludwik Wrodarczyk. Ślązak z Radzionkowa. Syn Matki Boskiej Piekarskiej, bo z Radzionkowa do Piekar piechtą się idzie.
W latach 30-tych ubiegłego wieku został proboszczem w okopach na Wołyniu. Tam niczym misjonarz na ziemii niczyjej głosił wiarę i krzewił cywilizację chrześcijańską.
6 grudnia 1943 rozpoczął się napad band ukraińskich z UPA. Zaczęli palić domostwa i mordować Polaków. Ojciec Ludwik mimo próśb nie uciekł do lasu. Poszedł do kościoła, bo jak sam powiedział: "... nie mogę zostawić Najświętszego Sakramentu".
Wieczorem mordercy Tarasa Bulby weszli do kościoła. Od razu zaczęli znęcać się nad księdzem. Dwie obecne w kościele kobiety, 18-letnia Weronika Kozińska i 90-letnia Łucja Skurzyńska stanęły w obronie księdza. Zostały zabite na miejscu, w kościele. Mordercy zrabowali zakrystię, kościół sprofanowali, konsekrowane hostie rozrzucili po podłodze.
Ojca Ludwika męczono poza kościołem. Kłuto igłami i bagnetami. Ciało przypalano. Wreszcie na pół umarłego ukraińskie kobiety, prawdopodobnie przymuszone przez bandytów z UPA, przywiązały do kłody przecinały piłą do drewna.
Ciało dające jeszcze oznaki życia rzucono pod drzewo i oddano strzały.
Przed kaźnią ojciec Ludwik prosił swoich oprawców o możliwość pomodlenia się. Ci łaskawie pozwolili mu. Ojciec Ludwik uklęknął i modlił się żarliwie. Na koniec wstał i zwrócił się do nich słowami: "Jestem gotów".
Dziś nie ma Okopów. Wioska została puszczona z dymem. Stoi jednak chata, w której bito i znęcano się nad księdzem. Na jednej ze ścian jest krwawa plama.
Ze względów bezpieczeństwa, kiedy korzystasz z możliwości napisania komentarza lub dodania intencji,
w logach systemowych zapisuje się Twoje IP. Mają do niego dostęp wyłącznie uprawnieni administratorzy systemu.
Administratorem Twoich danych jest Instytut Gość Media, z siedzibą w Katowicach 40-042, ul. Wita Stwosza 11.
Szanujemy Twoje dane i chronimy je. Szczegółowe informacje na ten temat oraz i prawa, jakie Ci przysługują, opisaliśmy w
Polityce prywatności.
Ale ja znam jeszcze piękniejszą. To ojciec Ludwik Wrodarczyk. Ślązak z Radzionkowa. Syn Matki Boskiej Piekarskiej, bo z Radzionkowa do Piekar piechtą się idzie.
W latach 30-tych ubiegłego wieku został proboszczem w okopach na Wołyniu. Tam niczym misjonarz na ziemii niczyjej głosił wiarę i krzewił cywilizację chrześcijańską.
6 grudnia 1943 rozpoczął się napad band ukraińskich z UPA. Zaczęli palić domostwa i mordować Polaków. Ojciec Ludwik mimo próśb nie uciekł do lasu. Poszedł do kościoła, bo jak sam powiedział: "... nie mogę zostawić Najświętszego Sakramentu".
Wieczorem mordercy Tarasa Bulby weszli do kościoła. Od razu zaczęli znęcać się nad księdzem. Dwie obecne w kościele kobiety, 18-letnia Weronika Kozińska i 90-letnia Łucja Skurzyńska stanęły w obronie księdza. Zostały zabite na miejscu, w kościele. Mordercy zrabowali zakrystię, kościół sprofanowali, konsekrowane hostie rozrzucili po podłodze.
Ojca Ludwika męczono poza kościołem. Kłuto igłami i bagnetami. Ciało przypalano. Wreszcie na pół umarłego ukraińskie kobiety, prawdopodobnie przymuszone przez bandytów z UPA, przywiązały do kłody przecinały piłą do drewna.
Ciało dające jeszcze oznaki życia rzucono pod drzewo i oddano strzały.
Przed kaźnią ojciec Ludwik prosił swoich oprawców o możliwość pomodlenia się. Ci łaskawie pozwolili mu. Ojciec Ludwik uklęknął i modlił się żarliwie. Na koniec wstał i zwrócił się do nich słowami: "Jestem gotów".
Dziś nie ma Okopów. Wioska została puszczona z dymem. Stoi jednak chata, w której bito i znęcano się nad księdzem. Na jednej ze ścian jest krwawa plama.
Od tej śmierci minęły 73 lata.
Takich kart męczeństwa są setki.
Niedługo kamienie wołać będą.
Ze względów bezpieczeństwa, kiedy korzystasz z możliwości napisania komentarza lub dodania intencji, w logach systemowych zapisuje się Twoje IP. Mają do niego dostęp wyłącznie uprawnieni administratorzy systemu. Administratorem Twoich danych jest Instytut Gość Media, z siedzibą w Katowicach 40-042, ul. Wita Stwosza 11. Szanujemy Twoje dane i chronimy je. Szczegółowe informacje na ten temat oraz i prawa, jakie Ci przysługują, opisaliśmy w Polityce prywatności.