Nowy numer 13/2024 Archiwum
  • Ktoś
    13.07.2019 12:56
    Pamiętam jak byłem 1987r w LWP i dowódca kompani zrobił zbiórkę, na której wydał rozkaz "wszyscy zapisują się do ZMS". Książeczki nigdy nie widziałem. Profitów z tego żadnych nie było i temat ZMS więcej się nie pojawił. Za to kolega zapisał się tam do Partii i ten to miał same profity.
    doceń 5
  • Nie wstapilam
    13.07.2019 13:18
    Gruba kreska to był błąd- teraz to widać. I tyle w temacie.
    doceń 12
    • magda lenka
      14.07.2019 13:41
      Ani błąd, ani przypadek. Okrągły mebel po prostu.
      doceń 7
  • 8080
    14.07.2019 11:03
    Obawiam się że najgłośniej atakują, oskarżają, czepiają się, wywlekają innym jakieś rzekome winy, ci którzy sami pierwsi zapisywali się "tam gdzie należy", prezentując przy tym demonstracyjną rewolucyjną żarliwość, by zyskiwać tam punkty. Teraz pewnie zapisali się do grona gorliwych antykomunistów, ale jakby trzeba, to żaden problem się trochę pokajać i wrócić na Partii łono. Przyjmą ich z otwartymi ramionami towarzysze tacy sami jak i oni. A czasy były ohydne, nawet w większości nie zdawaliśmy sobie sprawy jak bardzo. Wiedzieliśmy o dominacji Wielkiego Brata, braku suwerenności państwa, ale już co się działo w piwnicach ub wiedzieli nieliczni. Świadomie zapamiętałem strzępy wiadomości z Wybrzeża w 1970, oczywiście bez szczegółów jak naprawdę wyglądała masakra stoczniowców, że nie zginęli w walce, lecz wysiadając z pociągu i idąc do pracy. Jednak zamianę Gomułki na Gierka odebraliśmy raczej pozytywnie, z przemówień znikł Breżniew i KC KPZR w każdym zdaniu, pojawiły się jugosłowiańskie automatyczne pralki, włoskie maluchy, ludzie mieli pracę i "dostawali" mieszkania w blokach. Ten "prawdziwy" ZMS pamiętam raczej z opowiadań starszych, dla większości pokazanie się z obrzydzeniem od czasu do czasu w czerwonym krawacie było tylko jakimś niestety koniecznym serwitutem wobec nie całkiem naszej "władzy". Żadnej ideologii wraz z tym krawatem nie kupili i poczucie narzuconego z zewnątrz systemu nigdy ich nie opuściło. Niestety znałem i takich którym pozostało jakieś "stalinowskie ukąszenie", zaszczepione przez wodza pomysły, poczucie władzy i znaczenia, bo Organizacji bali się nawet dyrektorzy szkół i zakładów, i można było tam "rządzić". Stąd już prosta droga do kariery w Partii, albo i nie, ale pozostały niektórym dziwaczne poglądy i miłe wspomnienia... Świadomość czym naprawdę był "czerwony" na masową skalę zaczęła rosnąć od 1976 roku, i odtąd nie widzę dla ludzi angażujących się w działalność Partii i jej przybudówek żadnego innego wytłumaczenia niż karierowiczostwo i oportunizm. Mnie ZMS ominął, zahaczyły mnie tylko HSPS i SZSP. Ten pierwszy na zasadzie "wszyscy należą", nawet żadnej legitymacji nie dali, tylko prosty mundurek z czerwoną "krajką" w którym należało się pokazać raz do roku 1 maja. Był prosty i tani, nawet nie wiem czy nie dawali za darmo. Z niczym więcej się to nie wiązało jak dla mnie. SZSP mamiło jeszcze studentów swoim rzekomo samorządowym wpływem na życie uczelni, jak nas będzie więcej, to będziemy mogli coś załatwić, ale był to już łabędzi śpiew tej organizacji. Legitymację dali, ale bardzo szybko spuściłem za nią wodę. A więc, prawda, czasy były podłe, ale ludzie bardzo różni, i większość żadnego moralnego kaca mieć nie musi. A ci co powinni, wcale go nie mają, do dziś im zostało jak było i marzą by "to" znów w kraju wróciło.
    doceń 4
  • Rover
    14.07.2019 11:54
    Madre slowa. Tak, rozmnozylo sie dzis pelno inkwizytorow sadzacych ze maja patent na prawde- a w rzeczywistosci nic nie rozumieja lub nie chca rozumiec. Ja nie nalezalem ale dzis potrafie zrozumiec trudne wybory tych ktorzy wybrali inaczej I tez potrafili zachowac godnosc.
    doceń 3
  • jan
    15.07.2019 00:07
    W tamtych czasach można by spodziewać się wzorem narodów wcielonych do zsrr , że gdy nie starali się zachować swych narodowych cech, rosjanie "przywozili w teczce" urzędników, działaczy itd itp. Tym sposobem narody ulegały internacjonalistycznej rusyfikacji. W latach wczesnych 50 XX w podpowiadano by Polska stała się następną republiką. Bardzo zaprotestowało LWP (Ludowe Wojsko Polskie, tzw Berlingowcy) i "namawiacze" zrezygnowali. Te lata to własnie procesy tych żołnierzy ale także odejście Rokosowskiego i całe problemy z uwięzieniem Gomółki itd itd. Problemem z jakim "komuna" zderzyła się to aktywność Polaków w ramach ówczesnego politycznego pragmatyzmu. Kiedyś w zaborze pruskim funkcjonowało powiedzenie "Tyle polskości ile Polaków aktywności". Ten ZMS to też taka Polaków polska aktywność. Tym sposobem nie zrobili z Nas kolejnej republiki i musieli liczyć się z Nami (mimo wszystkich ograniczeń)
    • revers
      15.07.2019 09:49
      >Ten ZMS to też taka Polaków polska aktywność. Tym sposobem nie zrobili z Nas kolejnej republiki i musieli liczyć się z Nami (mimo wszystkich ograniczeń).
      Tak, to stara śpiewka. Przypomina tłumaczenie się byłego sb-ka czy milicjanta, raczej jedno i drugie, który uratował pałowanego na śmierć przez swoich podwładnych opozycjonistę. Będąc oczywiście sercem po stronie opozycji, a może raczej mając dość zwierzęcych jak się wyraził krzyków katowanego, wpadł do pomieszczenia, odpędził siepaczy i sam zaczął pałować, nie na niby, by nie wzbudzić podejrzeń, ale po jakimś czasie przestał. Taak.
      doceń 3
  • asia
    15.07.2019 00:33
    W PiS jest więcej byłych czerwonych niż przypuszczano - proces relatywizowania czas zacząć, tak? O to chodzi? ŻA-ŁOS-NE!!! Byliście tacy empatyczni, tacy oszczędni w oskarżenia, kiewdy pseudodziennikarka produkowała kolejne tomy "Resortowych dzieci" - kiedy nie indywidualne decyzje, ale decyzje rodziców miały rzutować na ocenę osoby? Gdzie byliście wtedy? Kto z Was domagał się wtedy sprawiedliwego osądu i zrozumienia, że dzieci nie odpowiadają za rodziców? A teraz puszczacie w świat myśl, że człowiek nie odpowiada za swoje przeszłe decyzje, za swoje zaniechania? - Jak wam nie wstyd tej hipokryzji!!!
    doceń 12
    • INNY KUBA
      15.07.2019 08:35
      Tak samo odbieram niestety ten tekst. Jak się okazało, że "najnowsze towarzyskie odkrycie" Kaczyńskiego, tego najczystszego i najbardziej kryształowego z ludzi, należało w PRL dobrowolnie do Socjalistycznego Związku Studentów Polskich, to nagle pojawia się wobec uwikłanych w PRL-owskie organizacje język zrozumienia.
      Teraz okazuje się, że do takich organizacji wstępowało się, aby pomagać innym. Sami Wallenrodowie, z prokuratorem Piotrowiczem na czele. Albo Targalskim (współautor serii książek o "Resortowych ..."), który sam za młodu także był w PZPR.
      • PetrusPan
        15.07.2019 12:57
        Nic z tego nie rozumiecie. "Resortowe dzieci" to takie których oczywiście rodzice byli czerwoni - oni nie i nie można o to mieć do nich pretensji, ale.. Wielkie duże "ale". Owe "dzieci" w zasadzie tylko poprzez układziki swoich rodziców zdobyły karierę.
        doceń 5
        0
  • Asia
    15.07.2019 14:12
    @PETRUSPAN. cyt.: " Owe "dzieci" w zasadzie tylko poprzez układziki swoich rodziców zdobyły karierę. .." - tak. I życie nie zweryfikowało ich zdolności, pracowitości i talentu. Dzieci, których rodzice są, byli, będą jakoś "ustawieni" powinny mieć zakaz, totalny zakaz robienia jakiejkolwiek kariery. Nawet jeśli się uczą, coś potrafią, lepiej od innych. Strasznie niemądre to, co piszesz. Syn dziennikarza nie powinien chcieć być dziennikarzem, syn lekarza - lekarzem, syn prawnika - prawnikiem. Taki Trump w ogóle nie powinien myśleć o byciu przedsiębiorcą - i tak dalej, i tak dalej. Już nie mówię - Boże wybacz, że o tym myślę - że Mateusz Morawiecki nie powinien być politykiem.
    • SIEROT
      15.07.2019 15:41
      Nie ma takiego zawodu - polityk. No i trochę co innego jest być synem ściganego wraz z całą rodziną opozycjonisty, który nawet sam (syn) porwany do lasu kopał tam pod okiem funkcjonariuszy własny grób, a co innego kogoś świetnie ustawionego w zapewniającym przywileje i bezkarność na zawsze układzie, który wcale nie odszedł do przeszłości lecz wciąż ma się świetnie. Myśl by dzieci takich uprzywilejowanych rodziców wybierały sobie inne niż oni zajęcie jest całkiem przednia, zresztą najczęściej tak się dzieje, mają inne zainteresowania i zdolności, chcą iść własną drogą, a choćby czymś się od "starych" odróżniać. Ja tak miałem i nie żałuję, choć i tak żadnych przywilejów po nich nie mogłem odziedziczyć, bo ich nie mieli. Co do innych, to są dwie możliwości. Albo faktycznie są zdolni i fachowi, co ludzie potrafią ocenić i docenić, a wtedy nazwisko nie ma znaczenia,, albo jadą na fali rodzinnej kariery, co też widać, ale układy pozwalają tak jechać czasem do emerytury i dalej. Takie czy inne korporacje, stworzone i opanowane przez resortowe pokolenia zapewniły sobie nawet prawne czy konstytucyjne gwarancje nieusuwalności dla siebie i wyłącznego decydowania kto do towarzystwa będzie mógł dołączyć. W prawie i konstytucji które sami napisali. Wiemy o których to mowa? A ileż gwiazd i gwiazdorów znikło z ekranów telewizorów, scen teatralnych czy łamów gazet? Czy tak by się stało gdyby w tych instytucjach dalej rządził układ który je na stanowiskach gwiazd obsadził? Przypuszczam że wątpię. Nie wy nas mianowaliście, nie wy nas będziecie zdejmować, usłyszeliby widzowie i czytelnicy, którym ich talenty nie trafiłyby do przekonania. Więc naprawdę zachęcam resortowe i inne dzieci do szukania własnej drogi, zdrowa ryba lubi płynąć pod prąd. A jeśli gotowi są jednak spróbować tamtej, są zdolni uczciwie oszacować swoje umiejętności, poddać je rzetelnej ocenie innych i nie chować się za nazwiskiem i układem - jak najbardziej życzę powodzenia.
      doceń 2
  • jan
    15.07.2019 20:03
    W ramach pragmatyki prl funkcjonowało ZHP. To także wykorzystana szansa dla zachowania polskości. _REVERS- oczywiście sprawę załatwiłby metodą "ściana (rozstrzelań) i ...." W tamtych czasach gdy ZSRR był podziwiany przez niektóre środowiska które podpisały "Jałtę", niemożliwością było "wybicie się na niepodległość" gdyz skutki byłyby takie jak po Naszych Powstaniach. Wielkopolanie to wspaniały wzór zachowania polskości przy zastosowaniu się do wymogów pruskiego prawa ...
    • revers
      16.07.2019 10:49
      Trochę nie na miejscu jest porównywanie pruskiego państwa prawa, gdzie obywatel mógł wygrać w sądzie z cesarzem a Polacy w Niemczech, wcale nie kolaboranci, mieli swoich posłów w parlamencie, z sowieckim bezprawiem, które nie liczyło się z nikim i niczym, a tolerowało tylko swoich agentów i kolaborantów, w razie podpadnięcia likwidowanych bez żadnych ceregieli. Rzeczywiście o niepodległości trudno było wtedy myśleć, ale wobec przemocy można było zachowywać się różnie, a nawet przyzwoicie. Większość trzymała się od marionetkowego systemu z daleka, były też rzodkiewki tylko z wierzchu czerwone, no i ci o których było wcześniej. Wierchuszka ZHP zachowywała wszelkie pozory czerwoności, na dole jednak dominowała przyzwoitość i patriotyzm "z pewnymi ograniczeniami" oczywiście. To samo w szkołach, gdzie na szczęście uczyli nas przyzwoici i mądrzy w większości nauczyciele. Polskiej wersji Komsomołu do obrońców polskiego ducha narodowego raczej bym nie zaliczał, mówiło się tam o internacjonalizmie, wzorowych komunistach, zapędzało chłopów do kołchozów a robotników na czyny społeczne w niedzielę albo propagandowe imprezy zamiast do kościoła. Można oczywiście zawsze się tłumaczyć jak ten milicjant albo później generał w ciemnych okularach, że po co mieli nas bić ruscy, kiedy możemy pobić się sami. Zresztą gdyby nie to że byli wtedy umoczeni Afganistanie, a Ameryka wydawała ostrzegawcze pomruki, ta inicjatywa generała wcale by nas przed bratnią pomocą nie uchroniła. Mocno zawiedli się wtedy ci czerwoni w całej objętości, a takich u nas nie brakowało i nie brakuje nadal. Doskonale się przed nową rzeczywistością zabezpieczyli i w niej urządzili. To naszej polskiej niepodleglości największe nieszczęście.
      doceń 3
  • Ina
    16.07.2019 13:33
    W moim policealnym studium nauczyciel całą klasę zapisał do ZMS nie pytając nikogo o zgodę i tylko rozdał nam legitymacje
    doceń 2
  • jan
    19.07.2019 13:58
    Jako “rocznik wojenny” przeżyłem praktycznie prl ($7 lat pracy). O ocenach rzeczywistości decydują treści i zachowania rodzinne. Przekaz „tyle polskości ile polaków zaangażowania” otrzymałem od rodziców (roczniki XIX w.), Ojciec - „dziecko wrześnieńskie” Mama , wnuczka Powstańca Styczniowego. Przekaz faktycznie w pełni uświadamiam sobie teraz (dzisiaj), w młodości, w wieku dojrzałym tkwił w podświadomości, kierując postępowaniem. Już po nauce pełniłem odpowiedzialne funkcje zawodowe i teraz analizując funkcje np. ZMS w zakładzie pracy widzę go jako czynnik wpływu młodych na procesy „produkcyjne”. Nie pamiętam żadnej indoktrynacji politycznej, byliśmy dorosłymi, wykształconymi zawodowo ludźmi(większość o podobnych korzeniach), którym w ramach „polityki” umożliwiono zabieranie głosu i ocenianie stanu organizacji „produkcji”. Pzpr a także zms spełniały wtedy w zakładzie rolę ciała nadzorczego nad jego funkcjonowaniem. Oczywiście pewnie byli tacy wykorzystujący taki stan, ale Ludzkość w każdej formacji politycznej wykazuje ludzkie wady, znane szczególnie przez kapłanów, policjantów czy psychologów. Bywały sytuacje gdy byłem krytyczny w ocenie „produkcji”, musiałem mieś twardą d*p*. W każdej sytuacji rozwoju społecznego jest bezwzględna konieczność by władza zapewniała młodym obywatelom realizację ich potrzeb i takie w jakimś zakresie spełniają organizacje młodzieżowe i taką rolę spełniały ZHP, ZMS itd. Bezwzględnie ostatecznie miliony członków takich organizacji podjęli decyzję w 1989 roku biorąc udział w wyborach. Niestety współcześnie brak myśli pedagogicznej w tym zakresie a współczesna klasa polityczna moim zdaniem nie spełnia oczekiwanej od niej roli skupiając się na osobowych swarach zamiast działań merytorycznych, a nagrodą za „prawidłowe polityczne zachowanie” jest zyskiwanie stanowisk w firmach kontrolowanych przez rządzącą partię. Wszyscy „wycierają sobie gęby” demokracją a gdy środowiska próbują zachęcić rządzących do dyskusji słyszą bolszewickie hasła o większości, gdy rozwiązanie tkwi w konsensusie – ale to inny problem.
    doceń 0
  • jan
    20.07.2019 11:47
    $7 = 47 ot chochlik
    doceń 0
Dyskusja zakończona.

Ze względów bezpieczeństwa, kiedy korzystasz z możliwości napisania komentarza lub dodania intencji, w logach systemowych zapisuje się Twoje IP. Mają do niego dostęp wyłącznie uprawnieni administratorzy systemu. Administratorem Twoich danych jest Instytut Gość Media, z siedzibą w Katowicach 40-042, ul. Wita Stwosza 11. Szanujemy Twoje dane i chronimy je. Szczegółowe informacje na ten temat oraz i prawa, jakie Ci przysługują, opisaliśmy w Polityce prywatności.

Zapisane na później

Pobieranie listy