Potomkowie nadwornego fotografa króla wittemberskiego szli śladami swojego pradziadka.
10 maja do Opola przyjechali potomkowie słynnego opolskiego fotografa Maxa Glauera. Zwiedzanie miasta, w którym urodził się ich dziadek Johannes, syn Maxa rozpoczęli od ul. Krakowskiej, gdzie przed wojną mieścił się dom i zakład fotograficzny ich pradziadka.
Max Glauer był wybitnym fotografikiem, który fotografował zarówno królów, cesarzy i władców (m.in. cesarza Wilhelma II czy marszałka Hindenburga) jak zwykłych mieszkańców Śląska (jego fotografie zdobią m.in. sławną książkę Stanisława Wasylewskiego „Na Śląsku Opolskim”). Król Wirtembergii Wilhelm II Wirtemberski, który był właścicielem Pokoju, mianował Glauera nadwornym fotografem
Anke Henle i Jens Glauer (prawnukowie Maxa) oraz Francesca Henle (praprawnuczka) przywieźli do Opola zdjęcia swojego słynnego przodka, które zachowały się w archiwum rodzinnym albo zostały przez nich kupione na aukcjach, pamiętnik swojego dziadka oraz drzewo genealogiczne ich rodziny.
- Dzięki tej wizycie dowiedzieliśmy się kilku zupełnie nowych rzeczy. Największa dotyczy tego, że Max Glauer wcale nie był wyznania mojżeszowego, ale ewangelickiego. Okazało się także, iż Bruno Glauer, który przed wojną prowadził restaurację „Pod Białym Paszą” (na rogu dzisiejszych ul. Koraszewskiego i Katedralnej, gdzie dziś mieści się księgarnia Wydawnictwa św. Krzyża) był bratem Maxa – mówi Romuald Kulik, pasjonat historii Opola. To dzięki jego opowieści o przedwojennym fotografie sfilmowanej przez „Schlesien Journal” i opublikowanej na YouTube potokowie Glauera trafili dzisiaj do Opola.