- Obecnie największym zagrożeniem dla Kościoła jest niedowiarstwo - zaznacza bp Andrzej Czaja.
– Mocą Kościoła, a także mocą każdego człowieka w jego ziemskim pielgrzymowaniu jest Bóg i nasze Jemu zawierzenie – podkreślał bp Andrzej Czaja w kazaniu wygłoszonym do członków ruchów, wspólnot i stowarzyszeń katolickich obecnych w sobotę (19 października) na diecezjalnym kongresie w Winowie.
– Kryzys wiary, który papież Benedykt XVI jasno zdiagnozował w Kościele, pchnął go do ogłoszenia Roku Wiary. Ten czas objawia nam w Polsce kryzys niedowiarstwa – wskazywał biskup opolski. – Niby wierzę, a nie dowierzam. Tego jest wiele. Nieraz nie wystarczy słowo Boże i sakramenty, szukamy cudownego środka: spowiedź furtkowa, modlitwa przebaczenia Bogu. Nie wystarcza zwykły ksiądz, trzeba egzorcysty. Bywa, że nie dowierzamy nawet Chrystusowi. Jest w nas dziwne niedowiarstwo odnośnie Jego ostatecznego zwycięstwa nad śmiercią, piekłem i szatanem. Przejawia się to w dość częstej dzisiaj demonizacji. Prawie wszystko się już demonem wyjaśnia i główne zagrożenia dla życia wewnętrznego upatruje się w rzeczach zewnętrznych: horoskop, wahadełko. Tymczasem główne zagrożenie jest w środku – to skłonność do grzechu. Myśląc inaczej, przechodzimy na poziom dziwnej magii – wyjaśniał bp Czaja.
– Jestem głęboko zaniepokojony tym, że nieraz u podstaw takiego interpretowania chrześcijaństwa są ci, którzy z magią mają walczyć, czyli egzorcyści – podkreślał biskup opolski. – Obawiam się, że widzimy na razie wierzchołek góry lodowej, ale wyłaniać się zaczyna w chrześcijaństwie nowy, dziwny dualizm: teologiczny, kosmologiczny i antropologiczny – mówił, wyjaśniając, że niebezpieczeństwo tkwi w stawianiu na równi dobrego Boga i złego ducha. – Gdzie jest w tym myśleniu zwycięstwo Chrystusa? Zły duch z dobrym duchem nie ma szans. Tymczasem nawet do kurii przychodzą ludzie pełni strachu, który pobudzony został np. przez czytanie artykułów w piśmie „Egzorcysta”. Strach nas zdradza, przecież Jezus mówi: „nie lękajcie się” – tłumaczył bp Czaja, podkreślają, że jest to przejaw niedowiarstwa. – Potrzeba nam więcej Jezusa w życiu, a nie lęku o to, że jestem pod wpływem złego ducha – zaznaczał.
– Z kolei dualizm antropologiczny związany jest z tym, że coraz bardziej dzielimy ludzi na dobrych, do których ja należę, i złych, którzy inaczej widzą i oceniają. Taka postawa to nie jest chrześcijaństwo – mówił biskup opolski, podkreślając, że nie można mówić, że jest dobry i zły świat. – Świat jest jeden, Bóg go stworzył, odkupił i zbawił – zaznaczał, podkreślając, że właśnie w kryzysie niedowiarstwa, rozwijaniu pseudoduchowości, upatruje największego obecnie zagrożenia dla Kościoła.
– Potrzeba nam wiary prawdziwej, żywej, zgodnej z apostolskim depozytem wiary. Korzystajmy z tego, co Kościół przez wieki podawał z pewnością. To naprawdę wystarczy – mówił, wskazując, że ważna jest formacja eklezjalna, bo u podstaw wiary jest posłuszeństwo słowu Bożemu.