"Koncepcja produktu turystycznego" - sformułowanie brzmi trochę odstraszająco.
Ale program spotkania był bardzo przyjazny. Jego organizatorzy i uczestnicy także. Pomysł i realizacja należały do stowarzyszenia o intrygującej nazwie: „Nyskie Księstwo Jezior i Gór”. Zebrało się kilkadziesiąt osób - samorządowców od szczebla gmin (Nysa, Głuchołazy, Otmuchów, Paczków) i starostwa nyskiego, po członka zarządu województwa i jednego z posłów naszego rejonu. Było wiele osób zaangażowanych w branżę turystyczną, także w turystyczny biznes. Było również dwóch proboszczów, a jakże. Chodziło o „produkt turystyczny”, czyli o przyciągnięcie ludzi w te strony - by przyjeżdżali, poznawali, odpoczywali, no i zostawiali pieniądze. Obrady otworzyła „księżna”, czyli prezes stowarzyszenia Danuta Kruszelnicka-Majnusz. Przypomniała to, o czym wszyscy zebrani wiedzieli. To mianowicie, że województwo opolskie jest na ostatnim miejscu w Polsce, gdy chodzi o liczbę przyjeżdżających turystów. Dodać wypada, że liczba ta w ostatnich latach maleje. Dlatego nyskie spotkanie było bardzo na czasie.
Firma 2BA przedstawiła cały zestaw turystycznych produktów - upraszczając można je nazwać programami turystycznych wojaży po Nyskim Księstwie Jezior i Gór. A to wszystko wymaga przygotowania atrakcji godnych zwiedzenia, informacji, organizacji transportu, wyżywienia, noclegów, parkingów, przewodników. No i sensownego oraz funkcjonalnego powiązania tych i innych jeszcze elementów. Po prostu produkt musi być zintegrowany. Atuty Księstwa to: przyroda, rzeki i jeziora, bliskość gór, fortyfikacje, zabytki sakralne, zamki i pałace... Wywiązała się dyskusja. Różne były spojrzenia na wiele problemów. I o to przecie chodziło - aby przedsiębiorcy turystycznej branży lepiej zrozumieli samorządową władzę i na odwrót. Aby różne aspekty mogły zostać dostrzeżone przez wielu. Najważniejsze, że uczestnicy byli żywo zainteresowani tematem.
Czy powstała koncepcja „zintegrowanego produktu turystycznego” dla Nyskiego Księstwa? Nie do końca. Zamysł wymaga dalszej pracy i współdziałania wielu osób, urzędów i firm. Niejeden praktyczny wniosek padł w czasie dyskusji i zapewne zaowocuje w turystyce księstwa. Stowarzyszenie stanowi Lokalną Grupę Działania – co otwiera drogę dostępu do środków unijnych. I ten element jest ważny, bo w minionych latach dzięki dotacjom UE wiele zmieniło się w regionie, a bez wątpienia zmieni się jeszcze, przyciągając gości i turystów do tego pięknego i wciąż nieodkrytego zakątka Opolszczyzny. Dodać wypada, że od strony cielesnej o uczestników zadbały panie ze stowarzyszenia „Sami Sobie” z Wilamowic Nyskich, serwując kawę, ciasta, kanapki i na obiad wyśmienite gołąbki.
Post Scriptum. Wolno przypuszczać, że tymi inicjatywami cieszy się książę biskup wrocławski sprzed stu lat kard. Georg Kopp. Bo tereny, o których mówimy, były częścią biskupiego księstwa. Zamiłowany w turystyce biskup dał m.in. początek schronisku na Šeraku (zwanym wtedy Hochschar). Na jego otwarcie kardynał przysłał telegram, z którym „umyślny” ze stacyjki na Ramzowej musiał wdrapać się na górę... A schronisko do dziś zwie się jego imieniem, Czesi mówią „Chata Jiřího”.