- Nie zapomnijcie tego, coście widzieli i czuli. Podzielcie się tym. To wasz obowiązek - apelował ks. Łukasz Knieć.
Na szlaku pieszej pielgrzymki temat dnia „Przeżyjmy Kraków jeszcze raz” przyniósł w grupach pielgrzymkowych przypomnienie tego, co papież Franciszek powiedział nam podczas Światowych Dni Młodzieży. Przyniósł również świadectwa tych, którzy uczestniczyli w tym wielkim spotkaniu młodego Kościoła. Na Górze św. Anny o swoich doświadczeniach opowiadał diecezjalny duszpasterz młodzieży i jednocześnie koordynator diecezjalnych przygotowań do ŚDM – ks. Łukasz Knieć.
Mówił o swoich marzeniach z dzieciństwa i tych późniejszych marzeniach też, jak choćby takim, by ŚDM ponownie odbyło się w Polsce, Mówił też o tym, jak to się stało, że 3 lata temu pojechał na Światowe Dni Młodzieży do Rio de Janeiro. – Kiedy przyszło Rio, kiedy jeszcze można się było zgłosić, ale już prawie nie, bo już był koniec rejestracji, przekonał mnie mój proboszcz ze Szczepanowic, żebym tam pojechał. Pomógł mi się zadłużyć. I jakoś pojechał. Te trzy tygodnie Brazylii to był jeden z piękniejszych okresów w moim życiu – opowiadał.
Wspominał też, jak w czasie Dni w Diecezjach Brazylijczycy zabrali ich na połów ryb. Zabrali ich w południe, kiedy ryby właściwie nie biorą. – Mieszkaliśmy w Itaipu w diecezji Niteroi. Ludzie tam zajmują się rybołówstwem i wiedzą, że łowić trzeba o świcie, ale pomyśleli, że nie każą nam tak wcześnie wstawać, że najwyżej nic nie złowimy – wspominał duszpasterz, dodając, że ryb wyciągniętych na plażę było tysiące. – Na drugi dzień nagłówek na pierwszej stronie miejscowej gazety głosił: „Cudowny połów w Niteroi”. Pomyślałem o słowach Pana Jezusa: „odtąd ludzi łowić będziesz”. Więc kiedy myślałem o ŚDM w Krakowie i zastanawiałem się, z kim my to będziemy robić, bo wtedy o młodzież w niejednej parafii nie było łatwo i dziś w niejednej nie jest, pomyślałem, że może to dobry czas, by oni się dali złowić – mówił ks. Knieć.
– Minęły 3 tygodnie od Dni w Diecezjach, 2 tygodnie od Światowych Dni Młodzieży. I właściwie jesteście pierwszymi, którym to mówię tak otwarcie: cudowny połów się wydarzył! Tu powinny być brawa Duchowi Świętemu – podkreślał.
– Światowe Dni Młodzież są dla mnie czasem doświadczania niezwykłej dobroci Pana Boga – wyjaśniał diecezjalny duszpasterz młodzieży. I mówił dalej: – Bardzo to sobie w sobie przeżywam. I myślę o tajemnicy, która rozgrywa się w sercach milionów młodych ludzi, którzy poczuli w tym czasie, że Pan Bóg jest dobry. Wszyscy widzieliśmy Światowe Dni Młodzieży na naszych ekranach. Wielu z was tam było. A zadaliście sobie pytanie skąd wzięła się niezwykła atmosfera tych dni? Skąd się wzięła radość w ludziach, którzy tam byli? Skąd mieli siłę, żeby stać na przystanku, mimo że tramwaje są dziwnie wstrzymane, a napis, że za minutę przyjedzie, znika jeden po drugim, choć żaden tramwaj nie podjeżdża? A oni dalej śpiewali. Zaczęło padać, to ubrali swoje kolorowe peleryny. I dalej śpiewali. Skąd ta cierpliwość w tych młodych ludziach? Skąd życzliwość, którą do siebie mieli?
– Kiedy papież przemawiał do wolontariuszy ŚDM, powiedział: „nie zapomnijcie tego, co tu widzieliście”. To jest zadanie dla nas na teraz. Nie zapomnijcie tego, coście widzieli, nie zapomnijcie tego, co czuliście, nie zapomnijcie tego, coście doświadczyli. Więcej… Podzielcie się tym. To jest wasz obowiązek – mówił.
– Opolskim wolontariuszom ŚDM zadałem pytanie, czy pamiętają, co poczuli, gdy widzieli tłum ludzi, który w pochodzie wszedł na osiedle? To był niezwykle kolorowy i rozentuzjazmowany tłum. Niezwykły tłum. Wielu z opolskich wolontariuszy żyło dotąd bez doświadczenia Kościoła, więc powiedziałem im, że ten tłum, to był Kościół – opowiadał.
– Tak było, gdy papież powiedział nam, że mamy ubrać wyczynowe buty i ruszyć się z kanapy, a potem postawił przed nami Pana Jezusa. Pamiętacie ten moment, jak klęczeliśmy tam z ponad 2 milionami ludzi? Pamiętacie, co czuliście? Pamiętacie ten tłum? To był Kościół. To był Kościół, którego bardzo potrzebujemy, i który się przed nami odsłonił, objawił. Potrzebujemy tego obrazu Kościoła – tłumaczył pielgrzymom obecnym w grocie lurdzkiej. I raz jeszcze zachęcał do dzielenia się z innymi przeżyciami z Krakowa, tym wspaniałym doświadczeniem Kościoła.