– Na ekranie wszystko wydaje się atrakcyjniejsze, ale jest sztuczne i nierealne. To drugi człowiek jest dla nas lustrem, może dać to, czego potrzebujemy – podkreśla ks. Marcin Marsollek.
Świat wirtualny nie stawia wymagań, nie rozlicza zmarnowanego czasu ani oglądanych treści, daje to, co atrakcyjne, ale nie zawsze dobre. Może pomóc, ale i pozostawić zgliszcza.
Dostępna jest część treści. Chcesz więcej?
Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.