– Słuchają z uwagą, kiwają głowami, «mruczą» pod nosem si Padre, si Padre… – opowiada ks. Paweł Chudzik, misjonarz w Peru.
„W Godzinie Miłosierdzia rozpoczynamy Mszę Świętą o błogosławieństwo dla Pucayacu, o dobrą pogodę i dobre zbiory. Śpiewam i odpowiadam sobie głównie sam, ale czy mogę się temu dziwić, albo mieć za złe tym ludziom, którzy od lat nie byli na Mszy… Wierzą wiarą dziecka, wierzą że Bóg jest Stworzycielem i Zbawicielem Świata i że jedynie Bóg może zmienić ich sytuację. To mi wystarcza, mogę śpiewać sam i sam sobie odpowiadać. Bóg zna ich serca, wiem, że im pobłogosławi, nawet gdy słabo znają modlitwy i gdy mylą się odmawiając «Ojcze nasz»” – opisuje ks. Paweł Chudzik, misjonarz w Peru, który w Niedzielę Miłosierdzia po raz pierwszy odwiedził mieszkańców wioski Pucayacu.
„W kazaniu mówię im o Bożym Miłosierdziu, o tym, że wierzyć Bogu znaczy żyć wg Jego przykazań. (...) Słuchają z uwagą, kiwają głowami, «mruczą» pod nosem si Padre, si Padre… Ufam, że po części rozumieją treść przesłania, choć z drugiej strony zdaję sobie sprawę, że wcale tak nie musi być, wszak większość z nich, głównie starsi, ledwie znają hiszpański, przecież na co dzień posługują się językiem quechua.” – relacjonuje ks. Chudzik.
Trwa tydzień modlitw o powołania i za powołanych do służby w Kościele, za księży, siostry i braci zakonnych, ale również za misjonarzy i misjonarki. Jako dziennikarze Gościa Opolskiego niejednokrotnie mieliśmy sposobność rozmawiać z osobami posługującymi na misjach. Słuchaliśmy opowieści o dalekich krajach, o ludziach, ich zwyczajach, o trudnościach i radościach z dala od rodzinnych stron.
Dziś oddajemy głos ks. Pawłowi Chudzikowi, który jest obecnie w Peru, w parafii Salcabamba. Misjonarz na blogu, który nieraz przywoływaliśmy, opisuje swoje kapłańskie życie. W ostatnim wpisie relacjonuje wydarzenia jednej niedzieli. Dzięki tej opowieści, zilustrowanej zdjęciami, możemy dowiedzieć się z pierwszej ręki, jak wygląda życie i duszpasterstwo w Centralnych Andach, jak ważne jest trzykrotne odtworzenie dźwięku dzwonów, jak trudno pokonać górskie drogi, jak mocno w kapłańskie błogosławieństwo wierzą tamtejsi ludzie.
Zachęcamy do przeczytania całej historii – tutaj.