Kard. Dominik Duka na pielgrzymce narodów w Zlatych Horach.
Jest to miejsce, w którym Matka Boska pokazuje, że jest bardzo solidarna ze swoimi wiernymi. Kiedy przychodzi państwo, które likwiduje Kościół i kulturę, wtedy zlikwidowane zostają kościół i sanktuarium Matki Boskiej. To ma na pewno znaczenie symboliczne – powiedział "Gościowi Opolskiemu" kard. Dominik Duka, arcybiskup Pragi, dominikanin, więzień czasów komunistycznych. Przewodniczył on Mszy św. podczas 18. Pielgrzymki Trzech Narodów do sanktuarium Matki Bożej Wspomożenie Wiernych k. Zlatych Hor.
W wypowiedzi dla "Gościa" kardynał powiązał fakt odbudowy wysadzonego w powietrze przez władze komunistyczne sanktuarium z kryzysem nadziei, jaki dotyka Europę. - No i myślę, że fakt, iż ten kościół i sanktuarium Matki Boskiej Pomocnej trzech narodów zostały odnowione, jest ciekawym wydarzeniem i jest to dla nas bardzo wielka nadzieja, dlatego że w tym czasie tu, na starym kontynencie, nadziei zbyt wiele nie ma – co jest wielkim problemem. Nie ma biedy, ale nadziei też nie ma. I tu musimy pamiętać o wskazówce, o programie, jaki zostawił Jan Paweł II, mówiąc: „przekroczyć próg nadziei”. Odbudowanie tego sanktuarium jest dla nas znakiem nadziei, bo dokonało się w czasie bez nadziei. Ale dla nas nadzieja jest zawsze – powiedział.
– Także w Pradze? – Na pewno. I to nie ta ostatnia nadzieja, bo mówi się, że nadzieja umiera ostatnia. Ona nie umiera, ona żyje. Dla nas nadzieja jest zawsze – podkreślił praski metropolita.