Wczytaniach trzykrotnie wraca motyw światła. Pośrodku okrzyk psalmisty: Pan moim światłem i zbawieniem moim!
To wyznanie wiary i nadziei wszystkich, którzy doznają ucisku, są prześladowani, zmęczeni nieszczęściami. Lęk? Trwoga? To naturalna reakcja. Ale człowiekowi w Bożej obecności zanurzonemu jak w świetle, obcy jest lęk i trwoga. Boża obecność? Ona – jak światło – ogarnia wszystko. Szczególnym miejscem tej Obecności jest świątynia. Psalmista o tym wie – stąd druga strofa śpiewanego dziś psalmu. Niegdyś była to świątynia-namiot. Później dom cedrowy i kamienny – materialny znak świętej Obecności. Pielgrzymowali do niej wszyscy, którzy siły Bożego światła potrzebowali. Potrzebują wszyscy. Szczęśliwi ci, którzy wiedzą z Kogo jest światło. Szczęśliwi ci, którzy wiedzą, gdzie jego źródło. Wreszcie szczęśliwi ci, którzy zdają sobie sprawę, że Boże światło opromieniające nasz materialny świat jest tylko odblaskiem światła wypełniającego krainę żyjących – tak psalmista nazywa rzeczywistość przez nas nazywaną niebem. Lęk? Trwoga? Przeciwnie. Światło wiary i nadziei budzi odwagę i męstwo. Ps 27 (26) – tekst na s. 15 [3. niedziela zw. A]
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.