- Bóg sam sobie wymierza karę – mówił w kazaniu ks. Grzegorz Giemza.
W Wielki Piątek do kościoła ewangelicko-augsburskiego w Kędzierzynie-Koźlu na nabożeństwo przyszło 16 osób. Taka frekwencja jest od lat, ponieważ tutejsza wspólnota luterańska jest nieliczna. Wybudowany ponad 100 lat temu - dla znacznie większej grupy wierzących - kościół stojący na skrzyżowaniu ul. Głowackiego i Grunwaldzkiej oraz zbór, czyli wspólnota wiernych, są filiałem parafii ewangelicko-augsburskiej w Zabrzu.
- Wielki Piątek to dla nas, ewangelików, największe święto. Ja mam wolne, bo zawsze specjalnie w ten dzień idę oddać krew i dzięki temu nie muszę być w pracy. Mogę w pełni przeżywać święto - mówi pan Henryk. - Wesołych świąt! - wita nas wchodzący do świątyni młody człowiek.
Nabożeństwo wielkopiątkowe składało się z dwóch części - nabożeństwa słowa Bożego z kazaniem i nicejsko-konstantynopolitańskim wyznaniem wiary oraz obrzędu sakramentu ołtarza - spowiedzi powszechnej i Komunii świętej. Przewodniczył mu - w zastępstwie proboszcza ks. Dariusza Dawida - ks. Grzegorz Giemza, dyrektor Centrum Misji i Ewangelizacji w Dzięgielowie, a także prezes Synodu Kościoła Ewangelicko-Augsburskiego w RP.
- Bóg nie wymierza kary komuś innemu. Nie szuka sobie kozła ofiarnego, żeby zwalić na niego całą winę. Bo kiedy mówimy o cierpiącym i ukrzyżowanym Chrystusie, musimy pamiętać, że mówimy o Bogu. Nie mówimy tylko o człowieku. To znaczy, że Bóg sam sobie wymierza karę! Bo mu się tak spodobało. Spodobało się Panu Bogu cierpieć za nas, w taki sposób umrzeć jak umarł. Dlaczego? Zostaje tylko jedna odpowiedź. Po prostu Bóg nas kocha. Bywa między nami a Bogiem ciężka atmosfera. Ale w tej relacji to Bóg mówi: "OK, konsekwencje twojej grzeszności ja biorę na siebie". I to jest wspaniałe przesłanie tragicznego Wielkiego Piątku – mówił w kazaniu ks. Giemza komentując pieśń o cierpiącym Słudze Jahwe z księgi proroka Izajasza.