Ludzie. Ks. Arek „Eric” Szyda, zanim został kapelanem, dostał mocno w kość.
Krzyżyk na bluzie
Tak jak inni kapelani, wyróżnia się w korpusie oficerów jedynie krzyżykiem naszytym nad klapą lewej kieszeni żołnierskiej bluzy. – To nie sugeruje, jakiego wyznania jesteśmy. Dlatego żołnierze nie mają problemów z podchodzeniem do któregoś z kapelanów. Jeśli ktoś wprost żąda dostępu do księdza czy pastora, wtedy odpowiednio kierujemy. Nasza posługa nakierowana jest na każdego człowieka, nawet na ateistów – tłumaczy. Kapelan spotyka się z żołnierzami w ich miejscu pracy, umawia się też z nimi na spotkania indywidualne. Zapraszany jest również do przewodniczenia modlitwom podczas rozmaitych wydarzeń z życia bazy: promocji na wyższe stopnie, przejścia do rezerwy, memoriałów – dni upamiętnień poległych żołnierzy. Żołnierze chcą, by poznał warunki ich pracy, dlatego ks. Szyda miał okazję lotu szkoleniowym odrzutowcem przygotowującym do latania samolotami bojowymi.– W bazie jest przede wszystkim bardzo dużo stresu. To dla kapelanów jedno z najważniejszych wyzwań. Zwłaszcza młodzi żołnierze mają problem z wypracowaniem w sobie odporności na sytuacje stresowe. Ograniczona liczba ludzi, rytm pracy, którą trzeba wykonać, czas pracy – to są obciążające czynniki. I mają problem: jak wykonać pracę w tak krótkim czasie i to dokładnie, bez pomyłki. Przecież w wielu momentach pomyłka wiąże się z zagrożeniem życia dla niego i ludzi z otoczenia. Z tymi problemami często zaglądają do nas, kapelanów, i chcą rozmawiać. A stres bywa powodem, że nie wytrzymują i podejmują próby samobójcze. Na nieszczęście, mimo wielu prewencyjnych działań, samobójstwa się zdarzają – mówi ks. kapitan Szyda i podkreśla, że nie spotkał się w bazie Holloman ze zjawiskiem żołnierskiej „fali”. – Wręcz przeciwnie. Podziwiam wzajemny respekt wśród żołnierzy młodszych i starszych. Bardzo podoba mi się język ich komunikacji i wzajemna pomoc. Zwłaszcza żołnierzy starszych względem młodszych – mówi. Cieszy się także z szacunku, jakim otaczani są kapelani. – Szczerze: nigdy nie spotkałem się z podważaniem naszej obecności w wojsku. To także efekt dobrej pracy naszych poprzedników. Kapelani ogólnie mają bardzo pozytywną opinię i są szanowani. Osobiście czuję się bardzo potrzebny w tym środowisku – dodaje.
Rozkaz niewykonalny
Pytam kapitana amerykańskich sił powietrznych: czy jest rozkaz, którego by nie wykonał? – Jako kapelan nie mogę nosić broni. Strzelanie jest przeciwieństwem mojej misji. Kapelan nie jest od strzelania. Żaden dowódca nie może wydać mi rozkazu strzelania – odpowiada ks. „Eric” Szyda i dodaje: – Zastanawiam się, co byłoby w sytuacji, gdyby ode mnie zależało życie otaczających mnie żołnierzy, którzy byliby atakowani. Jak powinienem się zachować w sytuacji, kiedy ich życie byłoby uzależnione od mojej akcji? To pytanie hipotetyczne, ale myślę, że ważne dla mnie byłoby chronić ich życie.•
Wyraź swoją opinię
napisz do redakcji:
gosc@gosc.plpodziel się