W sanktuarium Mariahilf koło Zlatych Hor spotkali się Czesi, Niemcy i Polacy.
Rzecz działa się w sobotę 20 września 2014 roku.
Poprosiłem o kilka słów dla naszych Czytelników szczególnego gościa tego międzynarodowego spotkania. Był nim arcybiskup bawarskiej Bambergu, Ludwig Schick. Tłumaczę jego słowa: „Bardzo się cieszę, że mogłem być u Maryi Wspomożycielki nad Zlatymi Horami, mogłem przeżyć pielgrzymkę, mogłem spotkać wielu ludzi, którzy przybyli z różnych narodów, aby się modlić i wiarę odnowić, i doznać umocnienia w wierze. Także w wierze wyruszyć, by wiarę nieść dalej. Z wiary jest nadzieja, a z wiary i nadziei jest miłość. I tego potrzebujemy dla małżeństw i rodzin, tego potrzebujemy dla Kościoła, tego potrzebujemy dla wszystkich narodów na całym świecie”.
Wiara – bo to ona przyprowadziła do górskiego sanktuarium pielgrzymów. A było ich tego roku więcej niż bywało ostatnio, według mego szacunku dobrze ponad tysiąc. Nadziei biskup Schick poświęcił spory wątek swego kazania, gdy analizował przyczyny destrukcji rodziny w naszym świecie. To właśnie brak nadziei na ułożenie przyszłości jest powodem istotnym. Z wiary i nadziei wyrasta miłość. I ta ku Bogu skierowana, i ta, która tworzy i buduje rodzinę (takie było hasło pielgrzymki: Miłość - siłą rodziny). Trzeba więc w wierze i z wiarą znowu wyruszyć w nasz świat.
Obserwuję uczestników, dokumentuję wszystko zdjęciami. Jak zawsze mieszanina - nie tylko językowa, to wynika z samej definicji tej pielgrzymki. Ale mieszanina wiekowa. Dorosłych jest najwięcej, ale i wśród nich rozpiętość wieku znaczna - od trzydziestolatków, po chyba osiem krzyżyków. Nie brakuje młodzieży, także przy ołtarzu, dziewcząt w tradycyjnych jesenickich strojach. Młodsze i starsze małżeństwa z dziećmi. Niektóre pociechy swoim wyglądem i zachowaniem aż kuszą fotografa. I tak jest co roku. I to jest jeden z elementów tej układanki, którą krótko nazywamy nadzieją: dzieci. To nadzieja narodów i społeczeństw. Nadzieja rodzin i odbudowy rodzinnego etosu. Wreszcie nadzieja Kościoła. Z nadzieją patrzę na malutkich czeskich ministrantów, na ich skupienie i powagę - zobaczycie ich na zdjęciu, gdy czytana jest ewangelia. Z nadzieją patrzę na urodziwe Czeszki w ludowych strojach - jak swobodnie i z radością witają biskupów, potem wręczają pamiątkowe upominki. Ale najbardziej zauroczyły mnie owe holki po przyjęciu komunii. Nie miałem śmiałości obiektywem naruszyć ich intymności z Jezusem... Musicie mi więc uwierzyć na słowo.
Udział pielgrzymów jest bardzo aktywny. Wszystko jest trójjęzyczne. Przewodzi temu nasz ks. Piotr Tarliński ze wsparciem czeskiego kolegi Heřmana Rakowskiego. Towarzyszy orkiestra ze Starych Budkowic. Każdy pielgrzym dostał zeszycik z wydrukowanymi pieśniami oraz tekstem kazania. Długo trwa komunia, choć rozdaje ją wielu kapłanów. Wśród nich jest także niemłody już inicjator tych pielgrzymek, ks. Wolfgang Globisch. Biskupów jest trzech - wspomniany gość z Bambergu oraz dwaj gospodarze - biskup ostrawsko-opawski František Václav Lobkowicz oraz opolski - Andrzej Czaja. To już XIX pielgrzymka trzech narodów. Tyleż lat temu odbudowany kościół Maryi Wspomożycielki został konsekrowany. Wysadzony został był 40 lat temu. Miało tu nic nie być. A jest tak wiele. I wygląda na to, że dalej będzie wiele się tutaj działo.