Nowe przedmioty należące do prymasa Wyszyńskiego można oglądać w prudnickim klasztorze.
O. Faustyn Zatoka prezentuje cenne, związane z prymasem Wyszyńskim pamiątki Karina Grytz-Jurkowska /Foto Gość Cela, która w prudnickim klasztorze służyła kard. Stefanowi Wyszyńskiemu za mieszkanie przez ponad rok, jest niewielka, prosta, surowa. Drewniany stół, łóżko z szarym kocem, krzesło, szafa i kredens, a przede wszystkim duży krzyż na ścianie - to całe jego wyposażenie.
Na drzwiach celi, za przeszkleniem, jak relikwia wciąż wisi jego sutanna.
Teraz znajdą się tam kolejne rzeczy. Pierwsza ofiarowana przez przedstawicielki Instytutu Prymasowskiego.
- Przeżywamy w tym roku 60. rocznicę uwięzienia prymasa w tym miejscu, ale też 90. rocznicę jego święceń kapłańskich. Z tej okazji ofiarujemy wam ornat i stułę używaną przez kard. Wyszyńskiego - mówiła Iwona Czerwińska, przekazując cenny podarunek na ręce gwardiana franciszkanów.
W uroczystości można nie tylko zwiedzić celę kard. Wyszyńskiego, ale też posłuchać historii o nim Karina Grytz-Jurkowska /Foto Gość Drugi prezent podarował prowincjał franciszkanów z Wrocławia, o. Alan Brzyski.
- Misterium krzyża uczy nas, że to, co było goryczą, staje się słodkie, a to, co było przekleństwem, staje się błogosławieństwem. Tego uczy nas też historia Prymasa Tysiąclecia, zwłaszcza jej prudnicki etap. Jego uwięzienie przyjęte z pokorą zamieniło się w błogosławieństwo dla nas, całej wspólnoty, całego Kościoła. Dla upamiętnienia tego szczególnego wydarzenia chcę ofiarować pamiątkę, jaką uzyskał wicepostulator procesu beatyfikacyjnego księdza prymasa, o. Gabriel Bartoszewski; jest to dar archidiecezji warszawskiej. To torba, której używał kard. Wyszyński, w której najprawdopodobniej miał też spakowane swoje rzeczy podczas pobytu tutaj. Niech ta pamiątka przypomina nam dziś jego obecność, a jego przykład niech pociąga nasze serca do całkowitego zawierzenia Bogu - podkreślał franciszkanin.