Niekoniecznie w dniu Wszystkich Świętych czy w Dniu Zadusznym, ale także przy innej okazji wizyta w tych miejscach powinna być interesująca.
Na malutkim poewangelickim cmentarzyku w Bukowie k. Starych Budkowic (tuż za remizą OSP) po prawej stronie od wejścia znajduje się ogrodzony żeliwnym płotem grób Arnolda Heinricha Vossa. Również piękna tablica nagrobna Vossa jest odlana z żeliwa. Już sam fakt, że grób z 1838 roku przetrwał do dziś godny jest uwagi. Ale przede wszystkim - Voss ma wielkie zasługi dla rozwoju gospodarczego kilku miejscowości w dolinie Małej Panwi. To on zmodernizował i wybudował kilka zakładów hutniczych (m.in. w Murowie, Osowcu, Zagwiździu, Bogacicy, Budkowicach). Od jego nazwiska wzięła się nazwa Fosowskiego (Vossowska), gdzie budował zakład kuźniczy.
Na bukowskim cmentarzu zwraca uwagę także inny grób, już nie żeliwny. Na zielonym poletku, również ogrodzonym płotkiem, znajduje się tylko wykonana (chyba) z porcelany otwarta Księga Pisma Świętego. Ten znak pamięci po Danielu Lipińskim przetrwał 105 lat w bardzo dobrym stanie do dziś.
Te tereny w połowie XVIII wieku decyzją króla pruskiego były zasiedlane by rozwinąć przemysł hutniczy na potrzeby armii. Żeliwnych zabytków jest tu wiele. Ale my tu o ludziach, o pamięci po nich. Jedną z najoryginalniejszych pamiątek jest żeliwna, zdobna kolumna stojąca obok kościoła w Zagwiździu. Pamięci swego ojca Georga Krigara, mistrza wielkiego pieca w Zagwiździu, ufundowana przez jego dzieci. Wśród nich był m.in. Johan Friedrich Krigar, budowniczy pierwszej w Niemczech lokomotywy parowej. Obok kościoła jesttakże kapliczka ku czci poległych w I i II wojnie światowej mieszkańców Zagwiździa. Dość niezwykłe jest jej wnętrze: w otwartym grobie spoczywa (żeliwna, miedziana?) figura umundurowanego żołnierza. Widzę świeże kwiaty na piersi żołnierza.
Żeliwo, porcelana, kwiaty – wszystko jednak kiedyś przeminie, skruszy się, zniknie. Raczej nie przetrwa próby czasu także ludzka pamięć. Co jest wieczne na tym świecie?