- To nie teatr ani sztuka dla sztuki, tylko prowadzenie ludzi do spotkania z Bogiem - usłyszeli w sobotę organiści.
Najpierw czas dla Boga... Karina Grytz-Jurkowska /Foto Gość - Nie każdemu wszystko się podoba, nie zawsze celebransi mają zdolności wokalne, jednak nie to jest najważniejsze - mówił ks. Krzysztof Trembecki podczas wielkopostnego dnia skupienia dla muzyków kościelnych. - Są ludzie, którzy nie umieją śpiewać, ale czynią to z wielkim zamiłowaniem - zacytował nieco przekornie jednego z szacownych opolskich księży. - Pięknie celebrować to sprawować liturgię naturalnie, w sposób właściwy sobie, ale z zaangażowaniem, by wierni mogli doświadczyć Jego obecności.
Zaznaczając, że oczywiście należy dokładać starań o należyte przygotowanie do sprawowania liturgii, przygotowanie śpiewów podczas niej przybliżać nas do Boga.
... potem dla siebie nawzajem Karina Grytz-Jurkowska /Foto Gość - Zdarzyło mi się nieraz, sprawując kolejną Eucharystię, będąc już zmęczonym, że gdy usłyszałem, jak organista modli się swoją grą, to łatwiej było mi się skupić liturgii - przyznał rekolekcjonista.
Podkreślając różnicę pomiędzy świeckimi imprezami masowymi a Eucharystią, mówił, że pierwsze jest kanonadą doznań, często płytkich, drugie zaś misterium przeżyć. Potwierdzając, że dziś ludziom coraz trudniej się skupić na Mszy św., wiele czynników w trakcie jej trwania rozprasza ich uwagę, podkreślał, że zadaniem księdza, jak i organisty jest nie szczędzić czasu ani środków, by wiernym w tym pomóc.
Wspólna modlitwa i rozmowy pomagają naładować wewnętrzne baterie Karina Grytz-Jurkowska /Foto Gość Wskazał też na otwartość wiernych: - Słusznie rzekł Benedykt XVI, że nowy człowiek zna nowe pieśni. Nie chodzi tu o ocenianie wg tego kryterium, ale o to, że „nowy człowiek” pragnie nowych pieśni, śpiew jest objawem radości. Jak się kocha, to szuka się sposobów, by to okazać - podsumował.
Tym razem muzycy spotkali się w kościele pw. Wniebowzięcia NMP w Opolu-Gosławicach. Dzień ten był tradycyjnie okazją do spotkania się, wymiany myśli a często i nut, czy poznania nowych „kolegów po fachu”. Przy stołach wśród różnych tematów przewijały się też dyskusje o chórach, scholach, stanie instrumentów, nowych opracowaniach pieśni czy różnych perypetiach podczas codziennej posługi.
Chwile przy stole pozwalają się lepiej poznać Karina Grytz-Jurkowska /Foto Gość