Jak realizować przesłanie miłosierdzia w swojej wspólnocie, poprzez swój charyzmat? - to główne zagadnienie tegorocznego Diecezjalnego Kongresu Ruchów, Wspólnot i Stowarzyszeń.
Ks. Krawiec mówił od serca o swoich spostrzeżeniach Karina Grytz-Jurkowska /Foto Gość
Odbył się on w sobotę, 26 września w kościele Ducha Świętego w Winowie.
- We wspólnotach jest taki wewnętrzny krąg, gdzie czasem są kwasy, bo często mamy różne zdania, oczekiwania, bywamy zniechęceni, i drugi, szerszy - to oddziaływanie na zewnątrz, reakcje z otoczeniem. Zawsze działają dwie siły: odśrodkowa i dośrodkowa. Jedna odpowiada za rozwój, ekspansję, ale też może być przyczyną rozpadu, druga skupia do wewnątrz. Ale najważniejszy jest kierunek, a musi nim być miłość - mówił ks. Józef Krawiec, wieloletni kapelan więzienny i założyciel podstrzeleckiej „Barki”, zaproszony przez ks. Mateusza Buczmę do wygłoszenia konferencji.
Na kongresie spotkali się po raz kolejny przedstawiciele ruchów, wspólnot i stowarzyszeń katolickich. Wśród nich przedstawiciele Ruchu Focolari, Chemin Neuf, Katolickiej Odnowy w Duchu Świętym, Apostolatu Dobrej Śmierci, Drogi Neokatechumenalnej, Oazy Rodzin, Szkoły Nowej Ewangelizacji, Wspólnoty Miłosierdzie Jezusa, Wspólnoty Miłosierdzie, Eucharystycznej Wspólnoty Adoracyjnej EWA, Apostolatu Margaretek, członkowie Żywego Różańca i Różańca Rodziców za dzieci, grup modlitwy o. Pio, Wspólnoty Kapłańskiej Osób Świeckich i Civitas Christiana.
W grupach dyskutowały osoby z różnych wspólnot Karina Grytz-Jurkowska /Foto Gość - Pan Jezus na kartach Ewangelii wiele razy mówi, że celnicy i nierządnice wyprzedzą nas w drodze do królestwa Bożego. Nie ma czegoś takiego, jak czytnik poziomu miłosierdzia danego człowieka - tłumaczył ks. Józef Krawiec. Mówiąc o talentach, jakie każdy otrzymał od Boga, ale też związanym z nimi „kredytem”, przestrzegał przed pokusą porównywania się.
I opowiadał o swoich doświadczeniach, poczynając od roli rodziny, przez wspólnoty i ludzi, które Stwórca stawiał na jego drodze. Mówił o poczuciu samotności i bezdomności.
- Czasem mnie ktoś pytał: „Kto tam u ciebie siedzi?”, chciał zobaczyć... Ale tam, gdzie są ludzie, nie ma zoo, żeby sobie ich oglądać. Ludzie są po to, by ich spotykać. Z czasem uświadamiamy sobie, jak mało o sobie wiemy. Podobnie jest z Panem Bogiem - odkrywamy Go ciągle na nowo - dodawał, przestrzegając przed budzącym się w każdym „wewnętrznym sędzią”.
Spotkanie przy stole było okazją do poznania się Karina Grytz-Jurkowska /Foto Gość Po konferencji uczestnicy zastanawiali się w grupach, jak w praktyce mogą realizować uczynki miłosierdzia w swoich środowiskach. Był też czas na rozmowę przy kawie i adorację Najświętszego Sakramentu.
- Zbliżający się nadzwyczajny Jubileusz Miłosierdzia i zapowiadająca go papieska bulla „Misericordiae vultus” inspirują do tego, aby tegoroczne spotkanie stało się okazją do refleksji, na ile grupy działające przy parafiach są miejscami, w których można doświadczyć miłosierdzia. Kongres stwarza także okazję do wzajemnego ubogacenia poprzez spotkanie i dzielenie się owocami pracy formacyjnej – wskazywał ks. Mateusz Buczma.
Podsumowaniem spotkania była Eucharystia, której przewodniczył bp. Rudolf Pierskała.