W 2012 roku na mecie Rajdu Dakar, w rękach Dariusza Rodewalda powiewała oleska flaga. Dziś ta sama flaga, opatrzona autografem mistrza, jest w Zespole Szkół Zawodowych w Oleśnie.
W 2012 roku w naszym kraju o Rajdzie Dakar, wyścigu prowadzącym przez bezdroża Argentyny, Chile i Peru, mówiło się niemało. A to zarówno za sprawą Krzysztofa Hołowczyca, jak i Adama Małysza, który ze skoczni narciarskiej przesiadł się za kierownicę. Jednak w wyniku organizacyjnej pomyłki mało kto miał świadomość, że w czołówce klasyfikacji samochodów ciężarowych jest jeszcze jeden polski bohater – mechanik Dariusz Rodewald z teamu de Rooya.
Przydał się scyzoryk
Dwutygodniowy, niezwykle niebezpieczny rajd z racji poważnych niepokojów społecznych w państwach afrykańskich od 2009 roku odbywa się w Ameryce Południowej, z początkiem każdego roku. Pasjonaci, a wręcz ryzykanci z całego świata ścigają się w czterech kategoriach: motocykli, samochodów, quadów i ciężarówek. Właśnie w klasyfikacji ciężarówek po przekroczeniu mety w Limie o zwycięstwie dowiedziała się ekipa holenderskiego teamu de Rooya: kierowca Gerard de Rooy (Holandia), nawigator Tom Colsoul (Belgia) i pochodzący z Olesna mechanik Dariusz Rodewald, któremu przypisano narodowość holenderską. – Legitymuję się holenderską licencją rajdową. Łatwiej i szybciej było ją wyrobić w Holandii, niż jechać do Polski, a ktoś wpisując mnie na listę startową, nie zwrócił uwagi na to, że jestem Polakiem. W czasie wyścigu zupełnie nie myśli się o takich sprawach, dopiero na mecie, gdy wygraliśmy, zacząłem szukać polskiej flagi – opowiada Darek Rodewald. – Odciąłem scyzorykiem niebieską część flagi Holandii i zostały biało-czerwone barwy. Później ktoś wypatrzył w tłumie naszą flagę i podał mi ją – wspomina. Miał ze sobą również flagę Olesna, którą wraz z autografem przekazał dyrektorowi oleskiego Zespołu Szkół Zawodowych. – Jestem dumny, że tak wielki sukces odniósł absolwent naszej szkoły – mówił dyrektor Horst Chwałek, zapewniając, że flaga będzie na stałe wywieszona w szkole.
Efekt ciężkiej pracy
28-letni Dariusz Rodewald, mieszkający z żoną i dziećmi w Holandii, przyjechał w rodzinne strony na urlop. Spotkał się m.in. z burmistrzem miasta, a także z uczniami i nauczycielami Zespołu Szkół Zawodowych, którego jest absolwentem. – Szkołę ukończyłem w 2001 r. Wyjechałem wtedy do Holandii za pracą. Było zbieranie pomidorów i pakowanie papryki. Z czasem dostałem pracę w firmie Jana de Rooya, kierowcy terenowego, który wygrał Dakar w 1987 r. – opowiada Dariusz. Pracował jako jeden wielu mechaników, a wyzwaniem była dla niego nauka języka. – Znajomość języków jest potrzebna. Dostałem listę części spisanych po holendersku i nie miałem wyjścia. Po kolei wszystko sobie tłumaczyłem – mówi. Gdy jego praca została zauważona, trafił do ekipy konstruującej samochody na rajdy. W teamie de Rooya nad ciężarówkami pracuje trzech mechaników (dla porównania w najsilniejszej konkurencji, czyli rosyjskim teamie Kamaz, jest ich 98). Szefem w tej trójce jest Darek. – Pozostali mechanicy dołączają do nas przed rajdem, by poznać samochody i w czasie wyścigu wiedzieć, na czym się pracuje – wyjaśnia. Dariusz Rodewald osiągnął sukces i choć pamięta się nazwiska zwycięskich kierowców, a nie mechaników, nie da się ukryć, że należy do światowej czołówki w swoim fachu. – Nie trzeba wszystkiego wiedzieć, ale trzeba chcieć się uczyć – mistrz radził swoim młodszym kolegom i koleżankom, uczniom ZSZ w Oleśnie.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.