O doświadczaniu gór, wyprawie na bieguny i lekcjach, które daje życie, opowiadał Jan Mela, który był gościem w "Xaverianum".
Podkreślał też, jak ważne jest, by nie oceniać ludzi. – Od 13 lat, odkąd jestem osobą niepełnosprawną, ludzie zaczęli na mnie patrzeć przez pryzmat litości. Ale to nie ręce i nogi decydują o tym, kim jesteśmy i jakie jest nasze życie. Często kategoryzujemy ludzi na podstawie powierzchowności. To naprawdę jest przykre – tłumaczył Jan Mela.
Przyznał, że w życiu miał wiele momentów załamania, ale nauczył się, by nie rozpamiętywać za bardzo przeszłości, nie gdybać. – Wiedziałem, że każde doświadczenie jest po coś. Ale wiedziałem w teorii, w praktyce długo musiałem się tego uczyć, że trudne wydarzenie też potrafi być lekcją i prowadzić do czegoś dobrego. Jak Bóg zabiera coś z naszego życia, nie zostawia nas dziurawymi, ale daje coś w zamian. Po wypadku nie miałem pojęcia, jak będzie wyglądało moje życie. Wyjście ze szpitala zajęło mi 3 miesiące, przygotowanie do wyprawy na biegun – 1,5 roku, a stanięcie przed lustrem, by widząc w nim chłopaka bez ręki i nogi, powiedzieć sobie: „jesteś spoko, lubię cię” – 10 lat – podkreślał.
Spotkaniu, które było pełne pozytywnych myśli, towarzyszyły przepiękne zdjęcia z Afryki, Azji, Rumunii czy wypraw na bieguny Ziemi.