Po czym poznać ślonsko baba? Wiedzą uczestnicy Opolskiego Śpiewnika Rodzinnego.
Gościem honorowym był tym razem Remigiusz Rączka Estera Baksik Kolejna jego odsłona miała miejsce w piątkowy wieczór 8 kwietnia. Organizatorzy z Diecezjalnego Instytutu Muzyki Kościelnej w Opolu oraz Diecezjalnej Fundacji Ochrony Życia znów zaprosili mieszkańców Opola i okolic do auli Wyższego Międzydiecezjalnego Seminarium Duchownego w Opolu, by przypomnieć śląskie melodie.
Gościem wieczoru był kultywujący śląską gwarę i tradycję kulinarną Remigiusz Rączka. Od strony muzycznej spotkanie prowadzili muzycy z DIMK - Anna Szczędzina i Tadeusz Eckert, przy akompaniamencie Macieja Lamma.
Nawiązując do tematyki piosenek śląskich, które niejednokrotnie mówią o miłości, tęsknocie, R. Rączka snuł śląskie gawędy.
Chętnych do wspólnego śpiewania śląskich piosenek było wielu Estera Baksik - Opowiadał o zalotach zakochanych, historiach poślubnych, a także o etosie śląskiej pracy. "Łozprawioł" o trwałości związku małżeńskiego, podając za przykład swoich ołpę i ołmę, o regionalnej kuchni i dumie z bycia Ślązakiem - wylicza Estera Baksik, współorganizatorka.
Nie obyło się bez kilku bisów, zaś pomiędzy piosenkami, takimi jak „Gdybym to ja miała skrzydełka jak gąska” oraz „Karliku, Karliku” uczestnicy mogli dowiedzieć się m.in., po czym poznać śląską kobietę... - Śląsko kobieta patrzy, jak w mojej restauracji są poszyte gardiny, a potem idzie „pomacać”, z czego są - zdradzał swoje obserwacje R. Rączka.
Opowiadał też o zolytach, o robotnych chopach i szporowitych babach. I - oczywiście - o śląskiej tradycji kulinarnej.
Ucztę muzyczną wzbogacili również twórcy ludowi, którzy nie tylko zaprezentowali piękne stroje śląskie, ale i swoje rękodzieła. Projekt był współfinansowany z kasy Urzędu Miasta Opole.