Wieczór z Panamczykami w pustelni św. Bryksjusza w Gościęcinie.
Przed północą we wtorek (19 lipca) zakończyła się kolacja i wieczór zabaw, jaki 30 gościom z Panamy przygotowali mieszkańcy parafii Gościęcin. Panamczycy przyjechali tutaj przywiezieni z Berlina przez gospodarzy już w niedzielę i zdążyli już odwiedzić m.in. Górę Świętej Anny i Częstochowę.
- Jesteśmy z Panamy, a Jezus jest wszędzie. Ale myślę, że Bóg chciał, żebym tu przyjechał. Może po to, żebym poukładał w sobie te sprawy, które nie są dobre. Nie mogłem być na ŚDM w Madrycie ani w Rio, więc może Kraków jest dla mnie? Myślę, że Bóg stawia przede mną św. Jana Pawła II, św. Faustynę, Matkę Bożą z Częstochowy po to, żebym był bardziej pokorny, bardziej otwarty na ludzi - mówi Julio Medina pochodzący z miasteczka Aguadulce, obecnie student wyższej szkoły lotniczej, ministrant i lider grupy modlitewnej w swojej parafii.
Przez cały tydzień o jedzenie dla Panamczyków stara się 12 pań z parafialnego zespołu Caritas oraz 13 rodzin, które przyjęły gości z Ameryki Środkowej. Parafianie przynosili wcześniej produkty, z których przygotowywane są posiłki. W środę na obiad będzie nawet królik! (a do tego m.in. kurczak, karminadle czyli mielone i naleśniki). W czasie wieczoru w pustelni koło kościółka św. Bryksjusza na stół wjechało najpierw pieczone prosię, potem bigos, warzywa, pieczywo, śląski kołocz etc. Dla dwóch solenizantów z Panamy, wśród których był także opiekun grupy ks. Jose, przygotowano niespodziankę - torty z flagami Panamy.
- Nasi goście są bardzo fajni: weseli, mają tyle energii w sobie. Dodają nam wiele radości. Bardzo przyjemni i pobożni. Widać, że to głęboko wierząca młodzież. Mamy nadzieję, że wywiozą od nas dobre wrażenia, a my się ich obecnością też ubogacimy. To jest jakiś dar, że oni przyjechali do naszej parafii, bo przecież nie wszystkie parafie się zdecydowały na przyjęcie gości - mówi Anna Śmiech z zespołu Caritas. W czasie pobytu gościom towarzyszy 30 młodych wolontariuszy ŚDM.
Tańce panamskie na łączce obok pustelni Andrzej Kerner /Foto Gość - Widać dużo radości. Już dzisiaj kilka rodzin, które przyjmują gości, mówiło mi, że bardzo by żałowali, gdyby nie ich przyjęli. Obawiali się problemów komunikacyjnych, ale teraz są szczęśliwi. Widzę, że goście mają pozytywny wpływ także na innych parafian, z którymi się spotykają. Jest bardzo pozytywne poruszenie i dużo radości, która rodzi się w sercach - mówi ks. Sebastian Szajda, wikariusz parafii gościęcińskiej odpowiedzialny za pobyt Panamczyków.
- Otwórzcie serca i uszy. Bóg jest tutaj. Papież Franciszek powiedział nam, młodym, w Rio de Janeiro: hej, wyjdźcie na ulice i mówcie o Jezusie, róbcie Bożą robotę. Mój ulubiony święty powiedział: świętość to szczęście. Według tego starajmy się żyć - powiedział Julio Medina zapytany o to, co chciałby przekazać polskim rówieśnikom.
Radosne i spontaniczne usposobienie Panamczyków było dobrze widać podczas tańców, śpiewów i zabaw na łączce wokół pustelni. Wieczór zakończyła modlitwa w kręgu złączonych dłoni. Ksiądz Sebastian i ksiądz Jose modlili się spontanicznie, a na koniec odmówiono „Ojcze nasz” po polsku i hiszpańsku.