Biskup R. Pierskała: Chcemy, byście czuli się jak w domu.
W Centrum Piosenki Polskiej zabrzmiał dziś hymn ŚDM. Karina Grytz-Jurkowska /Foto Gość - To gdzie idziemy najpierw? Po kolei – zobaczmy kościół Franciszkanów, wieżę… No i koniecznie do zoo… - to fragment podsłyszanej rozmowy prowadzonej mieszaniną kilku języków.
Tak jedna z grup planowała trasę gry miejskiej. Punktów na mapie 14, w każdym inne atrakcje. Wśród nich odwiedzenie katedry i kilku innych pięknych kościołów, wieża piastowska, placówki kulturalne czy atrakcje jak zoo, pokazy zręcznościowe na Małym Rynku czy okazja do nagrania pozdrowień na Rynku. Czasu na odwiedzenie wszystkiego - za mało.
Dziś dzień poznania i rzeczywiście w wielu miejscowościach, gdzie zawitali młodzi pielgrzymi, podejmowane są różne wydarzenia kulturalne, turystyczne czy sportowe.
Dla goszczących w opolskich i okolicznych parafiach okazją do poznania miasta i jego atrakcji jest wspomniana gra miejska, która rozpoczęła się w amfiteatrze o godz. 10.00.
Bp Rudolf Pierskała (w środku) i ks. Łukasz Knosala (po prawej) opowiedzieli, na czym polega gra. Karina Grytz-Jurkowska /Foto Gość - Opole jest stacją „Nazaret”. A Nazaret to doświadczenie domu. Dom tworzą ludzie, którzy mieszkają tam i się kochają. U nas się mówi: „Gość w dom, Bóg w dom!”. Ewangelia mówi, że gdzie dwóch albo trzech gromadzi się w Jego imię tam on jest nimi. A my w Jego imię się zebraliśmy, by go chwalić, cieszyć się spotkaniem i świętować ten dzień – mówił witając tam kolejne grupy bp Rudolf Pierskała.
A było ich sporo: Niemcy, Włosi, Brazylijczycy, Libańczycy, Ukraińcy, Czesi, mieszkańcy Malawi i towarzyszący im wolontariusze z Opola, Luboszyc i harcerze.
Po wspólnych radosnym powitaniu i śpiewach w małych grupach rozeszli się po Opolu.
- Gra i zbierane punkty są tylko motywem, najważniejsze, żeby się dobrze bawili ze sobą. Chodziło o to, by zaprosić ich do obejrzenia cennych zabytków, ale też innych atrakcyjnych dla nich miejsc. Zależy mi, żeby weszli do katedry przez Bramę Miłosierdzia. A poza tym mogą zobaczyć ciekawe miejsca – np. klasztor franciszkanów, Teatr Lalki i Aktora albo skorzystać z warsztatów proponowanych przez dom kultury. Jedną z atrakcji było zwiedzanie podziemi franciszkańskiego kościoła. Karina Grytz-Jurkowska /Foto Gość
Sami goście, niezależnie jaką nację zapytać odpowiadają, że bardzo im się tu podoba, zwłaszcza, że ludzie są sympatyczni i bardzo gościnni.
- To mój pierwszy pobyt w Polsce, przyjechaliśmy w poniedziałek. Wrażenia bardzo pozytywne, ludzie bardzo mili. Poznaliśmy się już trochę z rodzinami, które nas goszczą, odwiedziliśmy też trochę zabytków i kościołów, Opolską Madonnę – opowiada Alina Cunduan, z 50-osobowej grupy z Malawi.
- My już zdążyliśmy pośpiewać, dużo potańczyć, ale dopiero teraz zwiedzamy Opole. A mieszkamy z rodziną z dzieckiem, ośmiolatkiem Miłoszem, który jest bardzo fajny - dzielą się wrażeniami Włoszki - Anelisa i Irena.