- Od młodych Polaków chcę uczyć się wiary i doświadczenia Kościoła - mówi Odailson z Brazylii.
Do Popielowa przyjechało 37 gości z archidiecezji Maringá, leżącej na południu Brazylii. Mają od 16 do 48 lat. Zamieszkali w 19 domach parafian. I choć nie w każdym z nich znane są języki obce, jeden dzień wystarczył, by poczuli się jak w swoich rodzinach.
– W Popielowie czuję się niezwykle szczęśliwy. Jest tu wielu młodych ludzi, którzy nas radośnie przyjęli. Niesamowite było wczorajsze powitanie w kościele, w rodzinach, w miejscowości. Wiele tańców, śpiewów – opowiada Odailson Volpe de Abreu, dla którego trwające Światowe Dni Młodzieży są już trzecimi, w których uczestnicy. Był w 2011 roku w Madrycie i oczywiście był w 2013 roku w Rio de Janeiro. – Spotkania z młodymi ludźmi z całego świata pokazują mi, że Kościół katolicki jest jeden. Mimo że my się różnimy, jesteśmy jednym Kościołem. Ta prawda mnie rozgrzewa i buduje – mówi Odailson. –To czego oczekuję, to przede wszystkim liczę na to, że od młodych ludzi w Polsce będę uczył się wiary i doświadczania Kościoła – dodaje.
Przyznaje też, że już czuje się członkiem rodziny, u której wczoraj zamieszkał na czas Dni w Diecezjach. – Ich gesty, uśmiechy powodują, że czuję się u nich bardzo dobrze – podkreśla. I dodaje, że w jego grupie tylko kilka osób choć trochę zna angielski, ale to nie jest problem i trudność. – Doskonale się rozumiemy. Najważniejsza jest relacja z Bogiem, ona nas łączy – mówi z przekonaniem.
Wolontariusze ŚDM z Popielowa dwoją się i troją, by jak najlepiej ugościć pielgrzymów z Brazylii. W czwartkowy dzień, po Mszy św. zabrali ich na przejażdżkę rowerową po okolicy. A później zagościli w gospodarstwie agroturystycznym, które prowadzi Irena Bola. Tam czekało na nich 110 kawałków schabu do roztłuczenia na kotlety, 60 kilogramów ziemniaków do obrania i jeszcze ogórków na mizerię. Okazało się, że gotowanie polskiego obiadu, i to w lokalnym Muzeum Kołodziestwa, było dla nich świetnym doświadczeniem, do którego zabrali się z wielkim entuzjazmem.
Pod kierunkiem gospodyń Brazylijczycy przygotowali polski obiad: kotlety schabowe, ziemniaki i mizerię Anna Kwaśnicka /Foto Gość – Brazylijczycy nie jedzą ziemniaków. Obiad, który mają niemal co dziennie, to ryż z fasolą – wyjaśnia Malwina Kupczyk, wolontariuszka z Popielowa, która była w Rio de Janeiro na Światowych Dniach Młodzieży. – Ludzie, których wtedy poznałam goszczą w Opolu, w parafii Przemienienia Pańskiego. Wczoraj przyjechali do mnie do Popielowa. Zjechała się też cała rodzina, bo chcieliśmy ich jak najlepiej przyjąć – opowiada Malwina.
Podczas Dni w Diecezjach w Popielowie głównym środkiem lokomocji jest… rower. Tak rower. – Wcześniej pytaliśmy Brazylijczyków, czy jeżdżą na rowerach. Odpowiedzieli nam, że to przecież oczywiste. Ale teraz, gdy każdy z nich dostał rower i ma na nim jeździć, okazało się, że w Brazylii na rowerach jeżdżą co najwyżej dzieci – uśmiecha się Daria Kołodziej, liderka ŚDM w Popielowie.
– Dużo rzeczy nas zaskakuje. Wczoraj okazało się, że Brazylijczycy nie znają ogniska i pieczenia kiełbasek. Początkowo powrzucali je do ognia, zamiast piec nabite na kijek – opowiada Daria. I dodaje, że było przy tym mnóstwo radości. Z kolei brazylijska młodzież chętnie uczy popielowską młodzież piosenek i tańców. Praktycznie tylko chwila przerwy, a już ktoś łapie jakiś instrument w rękę i rozkręca ekipę śpiewającą.
– Mimo że jest między nami bariera językowa, atmosfera jest bardzo serdeczna i luźna – cieszy się Daria. Ks. proboszcz Alojzy Jezusek też podkreśla, że dla parafii goszczenie grupy z Brazylii jest wielką radością, i nawet jedna z Mszy św. w kościele parafialnym będzie sprawowana po portugalsku. – Wiem, że nasi goście z Brazylii mają nam wiele do zaoferowania. Widać, że są bardzo wierzący, rozmodleni, z zaangażowaniem uczestniczą w Mszy św. – opowiada ks. Jezusek.