Rozświetlali Panu drogę ogniem, by potem zapłonąć uwielbieniem.
Msza św. którą prócz biskupa opolskiego koncelebrowało wielu kapłanów z różnych krajów odbyła się w kościele św. Bartłomieja. Karina Grytz-Jurkowska /Foto Gość Skupione twarze, rozświetlone później blaskiem świec, głosy splecione w jedną pieśń i On, obecny w Słowie i pod postacią chleba i wina. A przy nim, obecni nie tylko duchem, ale też fizycznie, w relikwiach św. Jan Paweł II i Apostołka Bożego Miłosierdzia – św. Faustyna. Tak było w Głogówku.
ŚDM to nie tylko zabawa, tańce i poznawanie okolicy. Piątek poświęcony był modlitwie i dziełom miłosierdzia, w wielu parafiach na ulicach odprawiano Drogę Krzyżową i dekanalne wieczory uwielbienia.
- Od środy w naszej diecezji opolskiej tworzymy wielką rodzinę Nazarejczyków, wraz z młodymi chrześcijanami z 22 krajów, w ponad 100 parafiach. Rodzinę, w której objawia się przedziwny potencjał Bożego życia. Tak jak kiedyś w rodzinie Józefa i Maryi Jezus, nasz Pan, daje nam się poznać – zaczął w Głogówku homilię dla uczestników ŚDM biskup Andrzej Czaja.
Wierni byli skupieni na modlitwie. Karina Grytz-Jurkowska /Foto Gość A zgromadziło się ich w piątkowy wieczór, w głogóweckim kościele wielu – Polacy, Australijczycy, Panamczycy, Boliwijczycy, Niemcy... Trudno wymienić wszystkich. Przyszli by uradować się wspólną kolacją w namiocie, na Mszę św. i by uwielbiać Pana.
Opisując kolejne dni, to, jak daliśmy się poznać, opolski ordynariusz dodał: - W Opolu niektórzy byli pod wrażeniem naszych kościołów, zabytków, ale jedna z Brazylijek powiedziała „Księże biskupie, jeszcze piękniejsze są wasze serca!”.
Podkreślał przy tym rolę spotkania mówiąc – To one pozwoliły odkryć to, co drzemie w naszych sercach. (…) To jest najbardziej owocny, najlepszy sposób odkrywania naszych serc – idąc do drugiego człowieka, ofiarowując mu swój czas.
Wieczór zakończyła adoracja i uwielbienie. Karina Grytz-Jurkowska /Foto Gość Po Eucharystii, sprawowanej w kilku językach wszyscy przeszli w procesji z Najświętszym Sakramentem, z zapalonymi świecami, wielkim kadzidłem, ogniami i pochodniami z kościoła parafialnego do franciszkanów, by tam śpiewem i rozważaniem wielbić Boga.
Była radość, zaduma i moc! I kapłani, rejestrujący takie chwile telefonami komórkowymi dla swoich parafian... Wszak obraz mówi więcej niż słowa.
Mimo późnej pory starsi i młodsi, obcokrajowcy i mieszkańcy Głogówka po zakończeniu adoracji wcale nie chcieli się rozchodzić. Jeszcze długo blask świec i wzniesione dłonie łączyły się ze śpiewamy „Holy, Holy” (czyli „Święty, Święty”) i energetyczną muzyką.
A jeśli ktoś przy tych śpiewach zgłodniał, tego wolontariusze przed wyjściem raczyli kanapkami.