Większość Orszaków podążało do żłóbka w piątek, w Polskiej Cerekwi – w sobotę.
W Święto Objawienia Pańskiego parady Trzech Króli przeszły ulicami miast: Opola, Kędzierzyna-Koźla, Nysy, Raciborza ale także wsi, np. Ostrożnicy. Niemal wszędzie po drodze były inscenizacje charakterystycznych momentów – spotkania z królem Herodem a na końcu złożenia darów Bożemu Dzieciątku.
Kula symbolizowała gwiazdę betlejemską ale i ludzkie nadzieje. Karina Grytz-Jurkowska /Foto Gość W Polskiej Cerekwi pochód z Trzema Królami organizowany był po raz pierwszy. Nieśmiały pomysł pojawił się podczas Światowych Dni Młodzieży i w kilka miesięcy udało się wszystko przygotować. Impreza odbyła się dzień później niż w pozostałych miejscach, ale za to z nie mniejszym rozmachem.
- W wielu miastach wczoraj wierni podążali w orszaku do Jezusa. My przedłużamy tę uroczystość i radość – bo tak właściwie naśladowcami Trzech Mędrców możemy być każdego dnia, więcej – przez całe życie. Świadomie chcieliśmy przesunąć to wydarzenie, bo to może nas nauczyć, że my, jako ochrzczeni, wierzący, mamy wzorować się na tych królach w pokorze, mądrości, postawie uniżenia przed Zbawicielem świata i dążeniu do Niego zawsze – tłumaczył ks. Jerzy Trinczek, proboszcz parafii pw. Wniebowzięcia NMP w Polskiej Cerekwi.
Przemarsz zainicjował i zakończył spektakl w wykonaniu Teatru A z Gliwic. Artyści rozpoczęli występ od dzielenia chleba i wygłoszenia hymnu o miłości z 1. Listu św. Pawła do Koryntian. W tej kanwie podczas przejścia mędrców prezentowano pełne symboliki scenki, w których brały udział miejscowe dzieci, młodzież i dorośli, wcześniej biorące udział w warsztatach aktorskich.
W orszaku maszerowali nie tylko mieszkańcy Polskiej Cerekwi, ale i okolicznych wsi. Karina Grytz-Jurkowska /Foto Gość - W kościele słyszeliśmy „zostaną tylko te trzy – wiara, nadzieja i miłość. A największą z nich jest Miłość.” I te trzy elementy staraliśmy się przedstawić, ale same sceny miały wiele znaczeń – opowiadają Wiesława Podgórska, Barbara Trzmielewska i Olga Wierus-Zwadło. Przygotowania do tych części spektaklu trwały przez miesiąc pod okiem artystów z Teatru A. A choć kosztowały ich sporo wysiłku, było też wiele satysfakcji. Mają nadzieję, że poznane na warsztatach techniki aktorskie uda im się wykorzystać przy pracy z dziećmi.
I tak szli kolędując za gwiazdą betlejemską – przedstawioną jako błyszcząca kula niesiona przez aniołów i trzema królami – w których wcielili się wójt gminy, proboszcz oraz członek rady parafialnej.
Finał miał miejsce przed pałacem. Piękna sceneria, efekty świetlne i głębia przesłania zachęcały do obejrzenia i chwili refleksji, choćby przy gorącej herbacie albo ognisku. Jednak siarczysty mróz sprawił, że niektórzy uczestnicy, zwłaszcza z małymi dziećmi nie wytrwali nawet do końca spektaklu – wszak był to chyba najzimniejszy wieczór tej zimy. Najwytrwalsi jednak nie żałowali.
- Bardzo nam się podobało, sceneria, aktorzy i sam przemarsz. Warto, by w kolejnych latach było to powtarzane. Dzięki spektaklowi jest jakieś głębsze przeżycie tego, tyle że jest za zimno. Dlatego każdy od razu ucieka, a gdyby było cieplej, to i więcej ludzi by przyszło i dłużej by zostali. Ale jesteśmy zachwyceni – Beata i Sylwia, mieszkanki Polskiej Cerekwi, które przyszły na Orszak z rodzinami.
Orszakowi towarzyszył jarmark, który odbywa się także dziś (w niedzielę 8.01.). Ubogacą go jasełkami dzieci.
Głównym organizatorem orszaku, poprzedzających go warsztatów oraz jarmarku jest urząd gminy w Polskiej Cerekwi, przy współpracy z miejscową parafią.
Bożonarodzeniowy kolaż obfitował w efekty specjalne i wiele środków artystycznych. Karina Grytz-Jurkowska /Foto Gość