Chodzi o kardynalną cnotę sprawiedliwości. „Wymiar sprawiedliwości” jest tylko jej pochodną.
Powiedzenie „suum cuique” znaczy, że sprawiedliwość polega na oddawaniu każdemu, co jest jego. „Oddawajcie każdemu to, co mu należne: komu podatek, podatek; komu należność, należność; komu bojaźń, bojaźń; komu szacunek, szacunek” – pisze Paweł do Rzymian (13,7). Sprawiedliwość odnosimy do spraw międzyludzkich – także w perspektywie społecznej. Człowiek wierzący ponadto odnosi sprawiedliwość do Boga. Ten jej nurt nazywamy religijnością. Zatem „pojemność” tej cnoty jest ogromna. Zauważyć trzeba, że brak bądź niedostatek sprawiedliwości w postępowaniu konkretnej osoby uderza w cały Dekalog. Z drugiej strony sprawiedliwość pielęgnowana i wzajemna jest podstawą pokoju, zgody, otwiera drogę ku miłości. Jak się to ma do wspomnianego „wymiaru sprawiedliwości”? W wymiarze publicznym sprawiedliwość potrzebuje unormowania. Potrzebne jest więc prawo regulujące odniesienia społeczne na różnych płaszczyznach. Konieczne są także różne formy wymuszania postępowania sprawiedliwego. Tak było od wieków. Ale bez sprawiedliwości jako cechy każdego człowieka społeczeństwo – od rodzin po państwa – istnieć nie może.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.