Potrzeby – każdy ma. Instynkty – kierują wszystkimi. Dobra materialne – przecież są konieczne. Dobra duchowe – jak bez nich być człowiekiem… I to wszystko prawda.
Wszelako potrzeby można klasyfikować w skali od koniecznych po ekstremalne. Instynkty mogą człowieka wspierać, ale mogą nim całkowicie owładnąć. Dobra materialne można stopniować od tego, by móc przeżyć do jutra, po poziom niewyobrażalnego luksusu. Skala jeden do milionów. Także dostępne komuś dobra duchowe można oceniać od fundamentalnych po wyrafinowane. Każdy z tych kręgów każdy człowiek musi mieć pod kontrolą. W przeciwnym razie stanie się niebezpieczny dla otoczenia – najpierw dalszego, potem bliskiego (łącznie z tymi, których kocha), wreszcie dla samego siebie. Gdy mówimy „pod kontrolą”, mamy na myśli wartościowanie i osąd rozumu. Nieraz zostaje ułamek sekundy, by takiego osądu dokonać. Więcej – za dokonaniem rozumowego osądu musi iść bezwzględne podporządkowanie się samemu sobie. A to okazuje się trudne i wymaga ciągłego treningu w życiu. To właśnie jest kardynalna cnota umiarkowania. Zawsze była trudna. Na kontynencie dostatku i w czasach obfitości jest bardzo trudna. Tym bardziej konieczna.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.