W kolorze radości

- Jesteśmy tu po to, by świat przynieść Panu Bogu - mówią żyjące w klauzurze siostry ze Zgromadzenia Służebnic Ducha Świętego od Wieczystej Adoracji.

Chcą objąć wszystkich

– To tęsknota za Eucharystią przywiodła mnie do zgromadzenia – mówi s. M. Immakulata. – Gdy poszłam na Mszę św., a ze względu na udzielany w mojej parafii sakrament bierzmowania Eucharystia rozpoczęła się wcześniej, weszłam do kościoła, gdy kończyła się Komunia. To czas wielkich łask. Czułam to. Wiedziałam, że nie chcę by w moim życiu zdarzył się jeszcze jeden dzień bez Eucharystii. Rok później byłam już w zgromadzeniu – wspomina, cytując św. Augustyna: „Niech nikt nie spożywa tego Ciała, jeśli Go najpierw nie adorował”. Przy klasztorze jest kaplica, w której siostry trwają na adoracji Najświętszego Sakramentu. W ciągu dnia zmieniają się co pół godziny, w nocy co półtorej. – Powołanie do życia konsekrowanego, oddanie i więź z Jezusem, realizuje się w służbie, w zgromadzeniach czynnych poprzez pełnione posługi głoszenia słowa Bożego, katechizowanie czy pielęgnowanie chorych, ubogich. Żyjąc w klauzurze również służymy innym, na adoracji wypraszamy łaski dla całego świata – mówi s. M. Immakulata. Siostry modląc się Liturgią Godzin, uroczyście śpiewaną siedem razy w ciągu dnia, proszą w intencji posługujących na misjach, głoszących słowo Boże kapłanów i osób konsekrowanych, a także otaczają modlitwą wszystkie cierpienia na świecie. – Na adorację przynosimy każdą intencję, która jest nam polecana w rozmównicy czy telefonicznie, ale również te, które wyczytamy w prasie – podkreśla s. M. Róża, dopowiadając: – Gdy ktoś przekazuje nam intencję, zapisujemy ją i kładziemy przed kaplicą. Pozostałe siostry czytają złożone prośby i zabierają je w sercu na spotkanie z Jezusem Eucharystycznym.

Kochaj i adoruj

Każdego dnia od 6 do 20 kaplica sióstr jest otwarta dla wiernych. – Niektórzy przychodzą, by z nami łączyć się na Eucharystii, inni wchodzą na kilka minut przed pracą, mówią, że tu ogarnia ich pokój, jeszcze inni przychodzą w ciągu dnia. Jedni na krócej, inni na dłużej – mówi s. M. Róża, podkreślając, że za każdym razem bardzo cieszy ją dźwięk otwieranych za plecami drzwi, bo to znaczy, że ktoś właśnie przyszedł do Pana Jezusa. Siostry dzień kończą kompletą o 20, a godzinę później jest już całkowita cisza, którą co półtorej godziny przerywają słowa Venite adoremus, którymi siostra kończąca nocną adorację budzi współsiostrę po niej idącą do kaplicy na spotkanie umówione z Panem Jezusem. Deo gratias! – pada wówczas odpowiedź.

Obecnie sióstr w Nysie jest za mało, by trwać na adoracji nieustannie. – Jesteśmy na adoracji każdego dnia i 5 nocy w tygodniu. W godzinach wieczornych pomagają nam siostry misyjne i goście, a moim pragnieniem jest, by wrócić do wieczystej adoracji. Dlatego do nocnej adoracji chcemy zaprosić również osoby świeckie – mówi s. M. Immakulata. – To nasze wielkie zaproszenie! – podkreśla. Niech nikt nie boi się, że nie będzie potrafił temu sprostać. – Kto umie kochać, ten potrafi również adorować. Trzeba tylko wejść, uświadomić sobie przed Kim się stoi, a reszta przyjdzie sama. To jak z pływaniem. Trzeba po prostu wejść do wody, aby zacząć pływać, a z czasem nabierze się praktyki. Venite adoremus – podkreśla s. M. Róża.

Tekst pochodzi z "Gościa Opolskiego" nr 4/2012.

« 1 2 »
DO POBRANIA: |
oceń artykuł Pobieranie..