Jedno- i kilkudniowe wyjazdy, półkolonie, turnieje i zabawy - to atrakcje ufundowane z Wigilijnego Dzieła Pomocy Dzieciom.
Wakacyjna Akcja Caritas jest w pełni. Za pieniądze ze sprzedaży wigilijnych świec Caritas organizowane są teraz wycieczki, wyjazdy turystyczno-integracyjne, obozy dla dzieci, młodzieży, ministrantów. W sumie akceptację i wsparcie finansowe na łączną sumę 152 300 zł otrzymało 39 projektów przygotowanych przez Parafialne Zespoły Caritas. Jeden, dotyczący Centrum Rehabilitacji w Opolu (z którego wsparcia w zeszłym roku skorzystało ponad 3 tys. dzieci), przyjęty był w trybie pozakonkursowym.
- Największą korzyścią z tego konkursu jest to, że tworzy relacje na długi czas. Buduje więzi często między osobami, które się nie znały albo były zagrożone wykluczeniem. Powiększa też wyobraźnię miłosierdzia, bo projekty piszą wolontariusze z Parafialnych Zespołów Caritas, którzy będąc najbliżej, najlepiej znają potrzeby własnego środowiska - mówi o tym dziele ks. Arnold Drechsler, dyrektor opolskiej Caritas. Wymienia, że udało się zwiększyć nawet 2-3 krotnie liczbę beneficjentów (do ok. 1500), wzrasta też liczba zespołów, które uczestniczą w konkursie.
Renata Kasprzak, księgowa z centrali Caritas, podkreśla, że konkurs jest realizowany już po raz trzeci i jak dotąd nie wystąpiły ze strony PZC żadne problemy z rozliczeniem projektów, co świadczy, że dokumentacja jest prowadzona przez nie wzorowo.
- Jestem też pełna uznania dla wolontariuszy, którzy profesjonalnie i nieodpłatnie wymyślają i rozpisują projekt, realizują go i rozliczają. Oni bezinteresownie poświęcają swój czas, są pełni pomysłów zarówno na wymyślenie atrakcji dla dzieci, jak i pozyskanie pozostałych, niezbędnych środków (dofinansowanie wynosi maksymalnie 5 tys. zł) – chwali Renata Kasprzak.
Z wyjazdu, choć innego niż wstępnie planowano, wróciły już dzieci z parafii w Starej Kuźni.
- W naszej parafii są 3 wioski: Stara Kuźnia, Kotlarnia i Ortowice, każda ma swój kościół, więc żeby zintegrować dzieci z całej parafii, przeżyć coś wspólnie, pojechaliśmy do Częstochowy. Wybrano dzieci pierwszokomunijne, bierzmowańców i ministrantów. Te pieniądze są bardzo przydatne, bo nie trzeba, planując program, patrzeć na to, czy rodziców będzie stać na wyjazd, bilety wstępu, kieszonkowe - opowiada jedna z organizatorek.
Było więc zwiedzanie skarbca i zabytków, jednak zamiast Mszy św., którą miał koncelebrować ich proboszcz, ks. Andrzej Walczak, okazało się, że będzie uroczysta Msza prymicyjna syna pani premier Beaty Szydło. Nie było przeszkód, by w niej uczestniczyć, ale... po rewizji przez służby BOR. Obecność policji, ochrony i sprawdzanie wykrywaczem metali były dla dzieci jedną z większych atrakcji. Potem oczywiście była wizyta w McDonald's, w częstochowskim kinie i jasnogórskim planetarium. A w czasie drogi powrotnej wspólne śpiewanie. Zaczął proboszcz, a potem mikrofon przejęły dzieci - prezentując repertuar pielgrzymkowy, rozrywkowy, polski, niemiecki i angielski. Humory dopisały, a więź z rówieśnikami, proboszczem i Kościołem się umocniła.
Także PZC z Długomiłowic ponownie postarał się o dofinansowanie. Ostatnio po atrakcjach na basenie odwiedzili Opole łącznie z siedzibą Caritas. Tym razem wybiorą się do Nysy i Głębinowa. - To fajna sprawa dla dzieci, dużo atrakcji, ale przede wszystkim wspólne przebywanie ze sobą, integracja i piękne wspomnienia – nieważne, czy jedzie się daleko, czy całkiem blisko - podsumowuje Barbara Wołowska z tamtejszego PZC.