- Pielgrzymka jest dla mnie czasem bycia z tymi, do których jestem posłany. Jako pasterz mam okazję być z owcami non stop - mówi ks. Leszek Machulak.
- Ci, którzy zapisują się na pielgrzymkę, często mówią, że liczą na to, iż to będą dla nich rekolekcje w drodze. Trud, którego dodaje nam słońce, to taka pokuta rekolekcyjna dla nas. Dzień po dniu mamy słońce, i to z dnia na dzień coraz mocniejsze - mówi ks. Machulak, przewodnik duchowy „piątki” żółtej i czerwonej. W tej grupie pielgrzymują m.in. osoby z trzech raciborskich parafii - św. Jana Chrzciciela, Wniebowzięcia NMP i św. Mikołaja.
- Nasza żółto-czerwona grupa pierwszego dnia liczyła 180 osób. Drugiego dnia było nas 106, a do samej Jasnej Góry idą najwytrwalsi. Jest nas 60 - informuje ks. Machulak. - Raciborzanie lubią choćby pierwszego dnia wybrać się w drogę do sanktuarium maryjnego w Rudach. Potem już obowiązki nie pozwalają. Chociaż w tym roku jeszcze we wtorek przypadała uroczystość Wniebowzięcia NMP i odpust w Rudach, stąd było nas więcej - opowiada przewodnik duchowy.
W grupie przeważa młodzież, ale jest i pielgrzymkowa siostra, która na Jasną Górę idzie po raz 36. Przyznaje, że kiedyś założyła sobie, że dojdzie 30 razy. Później poprzeczkę podniosła i powiedziała sobie, że 35 razy będzie pielgrzymowała. I ten cel osiągnęła, a w tym roku na szlak wyruszyła ponownie.
- Dla mnie pielgrzymka jest czasem rekolekcji i czasem radości, czasem, który mnie uskrzydla - mówi ks. Machulak. - Jest to też dla mnie czas jedności, czas bycia z tymi, do których jestem posłany. Z reguły ludzi widzę zza ołtarza, w konfesjonale czy w szkole. A tu mam okazję jako pasterz być z owcami non stop. Papież Franciszek mówi nam, że pasterz ma pachnieć owcami. I myślę, że pielgrzymka jest do tego doskonałą okazją - podkreśla.
Ksiądz, tak jak wierni, doświadcza warunków atmosferycznych, bólu, zmęczenia. Ale jest coś więcej. - Pielgrzymka jest dla mnie okazją do wielu cennych rozmów z tymi, z którymi idę. Dzięki temu poznaję ich życie. Dowiaduję się, czym żyją owce - wyjaśnia ks. Machulak.
„Piątka” żółto-czerwona to bardzo otwarta grupa. Oprócz czasu na modlitwę i wspólnego śpiewu, jest też czas na rozmowy. - Zawsze proszę, żeby te rozmowy między sobą nie były błahe, ale by toczyły się wokół tego, co przeżywamy na pielgrzymce. Praktykuję też w naszej grupie tzw. latający mikrofon. Jeśli ktoś chce powiedzieć coś wartościowego, opowiedzieć o czymś, co go wzbogaca, ma prawo przyjść do mikrofonu i tym się podzielić. A to też owocuje, bo to świadectwo, które nas wzajemnie buduje i umacnia - mówi duszpasterz. I dodaje, że grupa, którą prowadzi, jest bardzo otwarta, że to nie tylko przewodnik cały czas mówi, ale też każdy, kto chce.