- W tym, co odkrywamy, widać mentalność ludzi średniowiecza, ich pobożność - mówi ks. Henryk Pichen.
W wieńczącej prawą nawę pocysterskiego kościoła Wniebowzięcia NMP w Jemielnicy kaplicy Matki Bożej trwają intensywne prace konserwatorskie, które zakończą się pod koniec listopada.
Jemielnicka parafia - pod nadzorem i we współpracy z wojewódzkim i diecezjalnym konserwatorem zabytków - realizuje tam projekt przywrócenia pierwotnego, wczesnogotyckiego wyglądu i charakteru kaplicy. Informowaliśmy o wcześniejszych odkryciach jakich dokonano wiosną br. w tej kaplicy - m.in. o dwóch bardzo ciekawych, zoomorficznych rzeźbach z ok. roku 1280, które kryły się pod tynkiem ( o tym TUTAJ) .
Całkowita regotyzacja kaplicy kosztowałaby ok. 600 tys. złotych, po decyzji Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego o dotacji w wysokości 280 tys. postanowiono przeprowadzić prace w części, tj. w prezbiterium kaplicy.
Parafia dołożyła do tego projektu 10 tysięcy złotych, ale trzeba w tym miejscu wspomnieć, że w jemielnickim kościele już od 25 lat - bez inwestycyjnej przerwy - prowadzone są z ofiarnym wsparciem parafian kosztowne prace renowacyjne i restauracyjne w pięknym kościele ozdobionym nie tylko wieloma rzeźbami, ale również wielkimi obrazami m.in. pędzla wybitnego malarza śląskiego baroku Michaela Willmana.
Po zdjęciu całości tynków okazało się m.in., że za barokowym ołtarzem zamurowane było gotyckie okno. Odkryto dobrze zachowaną ich obramowania i maswerki, a w tynku resztki starego szkła - tzw. gomółek.
- Takich rzeczy dotąd w kościołach cysterskich w Polsce nie odnajdywano - zauważa ks. Henryk Pichen, który jest proboszczem w Jemielnicy od 25 lat.
Unikatowe gomółki zostaną wyeksponowane w oknie, które zostanie w całości odtworzone. Pod oknem odkryto mensę ołtarzową z XIII/XIV wieku. - Podstawa tej mensy jest wykonana z bardzo pięknej, ręcznie formowanej cegły gotyckiej - informuje jemielnicki proboszcz.
Pod tynkiem odkryte zostały także fragmenty ścian pokryte polichromią, jednak nie jest możliwe zidentyfikowanie co przedstawiały. Te warstwy malarskie zostały bowiem bardzo zniszczone podczas wielkiego pożaru w 1617 r. - Wyeksponujemy tylko ich fragmenty - mówi ks. Pichen.
Pod tynkiem zachowały się także dwie płaskorzeźby. Jedna z nich przedstawia mnicha, druga - element roślinny.
- Chodzi nam o odsłonięcie pięknych, starych fragmentów i przywrócenie pierwotnego wyglądu kaplicy. Przybliży to nas, współczesnych ludzi, do tamtych czasów. W tym, co odkrywamy, widać mentalność ludzi średniowiecza, ich pobożność. W trudnych czasach, kiedy mogli posługiwać się tylko swoim umysłem i rękami, wytwarzali bardzo piękne rzeczy. Widać w nich ich wiarę, pietyzm, szacunek do wiary. Świątynia, którą zbudowali, musiała prezentować nie tylko walory czysto praktyczne, ale zwracali uwagę także na jej estetykę - podkreśla ks. Henryk Pichen.
Ks. Hernyk Pichen (L) z konserwatorami sztuki z firmy UNI-COM prowadzącej prace w Jemielnicy Andrzej Kerner /Foto Gość