Święci lubią mufinki, ciasto, konkursy i dobrą zabawę - przynajmniej tak było u franciszkanów w Raciborzu.
Wieczór wszystkich świętych w parafii św. Paschalisa zorganizowany był po raz pierwszy, ale jego sukces daje duże szanse na to, że będzie w kolejnych latach powtarzany.
Mimo że ze względu na remont dużej salki impreza nie była zbyt szeroko rozpropagowana, zgromadziła ok. 60 uczestników. Od maleństwa w nosidełku po zupełnie „dużych” świętych. Większość z parafii, ale też z innych części Raciborza albo nawet z zagranicy, bo akurat przyjechała rodzina.
- Pomysł przyszedł na modlitwie, a potem z pomocą młodzieży i rodziców dochodziły kolejne elementy - za to im serdecznie dziękuję. Niestety w tym roku ogranicza nas remont dużej salki, ale pomieściliśmy się i myślę, że wszyscy się zmieścili. Po dzisiejszym odzewie i dzieci i rodziców myślę, że to jest potrzebne, i powtórzymy to albo udoskonalimy. Niektóre dzieci nie znały dotąd swoich patronów, a przebierając się za nich, mogły się czegoś o nich dowiedzieć, zobaczyć, o co mogą ich prosić, jakie mają atrybuty, co robili - myślę, że taka forma ewangelizacji pozwala przybliżyć im „ich” świętych. Robimy to po to, by uświadomić dzieciom, że mamy wielu świętych, nie tylko tych ogłoszonych przez Kościół, że mogą oni być nam konkretną pomocą, i że uroczystość Wszystkich Świętych to nie to samo co Święto Zmarłych, choć idziemy odwiedzać ich groby - mówi Makary Lika OFM. Sam przyznał, że ma swoich ulubionych świętych: o. Maksymiliana Kolbego, o. Pio i jego przyjaciela – ks. Dolinda Ruotolo. Każdy z nich uczy go czegoś innego.
Wybór najlepiej przebranych świętych był niełatwą sprawą, stąd tylu wyróżnionych... Karina Grytz-Jurkowska /Foto Gość Jak przystało na parafię franciszkańską największą grupę stanowili właśnie święci z tego zgromadzenia – święci Franciszek, Antoni, o. Pio czy w osobie prowadzącego o. Makarego (który w tym celu pół roku zapuszczał brodę) - o. Maksymilian M. Kolbe. Wiele dzieci przebrało się za swoich patronów, stąd nie brakło świętych Filipa Nereusza, Pauliny, Agaty, Agnieszki, Karoliny, Weroniki, Kingi, Mateusza, Mikołaja, Edwarda Marcina i wielu innych. Dużą popularnością cieszyli się Maryja, Józef, Jan Paweł II, święci królowie i pastuszkowie, w świetnym przebraniu wystąpiła św. Faustyna, nie brakło tak oryginalnych jak św. Katarzyna Tekakwitha - indiańska święta, Bernadetta Soubirous, św. Rita, zaś całości dopełniały aniołki i Archaniołowie.
- Ja przebrałam się za św. Paulinę, bo tak mam na imię. Ona jest patronką chorych ludzi - mówi sześciolatka. - Ja jestem św. Amelią, która była zakonnicą, patronką rolników i rybaków, a jej atrybut to Biblia. To też moja patronka - mówi dziesięcioletnia Amelia Tomaszek z Raciborza. Jej młodsza siostra Martyna też wcieliła się w swoją świętą imienniczkę - To patronka Rzymu - opowiada i dodaje, że bardzo podoba jej się taki wieczór świętych, bo jest dużo zabaw, konkursów, dzieci są ciekawie poprzebierane i można się dowiedzieć za kogo.
Emilia – ponieważ trudno było znaleźć odpowiedni strój jej imienniczki, przeobraziła się w św. Ritę, którą bardzo lubi. Św. Karolina Kózkówna pojawiła się w parafii św. Paschalisa, bo jest patronką Karoliny Krupy – Wiem, że była tylko 7 lat starsza ode mnie, można się na niej wzorować. Ona jest patronką czystych serc. A taki pomysł na spędzenie wieczoru jest super.
Najpierw wszyscy - jak przystało na świętych - całą grupą poszli do kościoła, by modlić się na ostatnim już październikowym nabożeństwie różańcowym i adorować Najświętszy Sakrament.
A potem bawili się wśród zabaw i konkursów - trudnym, wiedzowym o św. Janie Pawle II i Maksymilianie M. Kolbem i łatwiejszym - dla młodszych.Salwy śmiechu wzbudzały historyjki o o. Makarym i pandzie, układane w grupach z kilku podanych słów. Oczywiście na końcu nagrodzono też najlepsze przebrania.
Animowaniem całości zajęła się grupa starszych marianek i młodzieży skupionej przy franciszkanach.
- Myślę, że warto organizować takie imprezy - to świetna alternatywa dla Halloween, pokazująca, że chrześcijanie też mają swoje tradycje i wartości, niezwiązane z okultyzmem. Syn Jan akurat przebrał się za św. Franciszka, poszło szybko, bo udało się kupić strój przez internet – podsumowuje jedna z mam, Katarzyna Morawiec.
Podobne wydarzenia, marsze i bale odbywały się także w innych miejscowościach - od dużego Opola, przez Kluczbork, Kędzierzyn-Koźle, po niewielką Ostrożnicę.