Dla jednych "busiki", dla drugich "wiepszki", a dla przyjezdnych "agrest". Pierwsi zamykają "dzwiyrzy", inni "drzwi". I jak się tu dogadać?
Paulina Moj, zwyciężczyni I kategorii, z dumą usiadła na honorowym fotelu Karina Grytz-Jurkowska /Foto Gość O różnorodności śląskiej gwary i tym, jak to „we kozdej wsi inacej” można było przeczytać w niejednej tegorocznej pracy nadesłanej do 24. edycji Regionalnego Konkursu Literackiego „Ze Śląskiem na Ty”.
- Niedołwno byli my na grzibach w lejsie na Dumbrówce. Joł chodziułach po lejsie z mamum i zbierałymy hazolki i śtajnpilce, a mój brat z tatum i zbiyrali siniolki i prawiki. Jak pokołzałach mojej pani w szkole zdjyńcia grzibów, które my znołdli, to stwierdziuła, że to same podgrzybki i borowiki... - pisała Paulina Moj, jedna z najmłodszych laureatek. Do opisania w swojej pracy różnic w nazwach wielu rzeczy pomiędzy wioskami, z których pochodzą jej rodzice - Olesna i Dąbrówki Łubniańskiej, zainspirowała ją postać księdza Manfreda Słabonia z Łącznika, znanego pasjonata gwary i kultury śląskiej. Na to samo zwrócił też uwagę inny laureat, Sebastian Macioszek.
Na tegoroczny konkurs „Ze Śląskiem na Ty”, organizowany przez Łubniański Ośrodek Kultury, wpłynęły 144 prace. Spośród nich jury: prof. Teresa Smolińska, prof. Bogusław Wyderka, Jan Goczoł i Piotr Badura nagrodzili lub wyróżnili aż 39, w czterech kategoriach: klas I-IV, V-VI, klasy VII i uczniowie gimnazjów oraz dorośli.
- Gdy piszą mniejsze dzieci, często wiadomo, że nie są to samodzielne prace, widać, że współpracowały - w pozytywnym sensie - z rodzicami, dziadkami, sąsiadami. To znaczy, że wszyscy pochylają się nad tym dziedzictwem i to dziecko od małego jest wdrażane w swoją kulturę, krajobraz, rodzinę. To cenne - podsumowuje prof. Teresa Smolińska. - Młodzież nie poszukuje swojego miejsca tylko w kulturze popularnej, współczesnej, ale nawiązuje też do swojego dziedzictwa. Dorośli chcą wracać do różnych, czasem trudnych czasów, wspomnień, mają odwagę o tym pisać, robią to szczerze i bardzo ciekawie literacko. To pokazuje specyfikę Górnego Śląska, przeszłość tego regionu, zakorzenienie tych ludzi. Ciekawe były też prace dzieci, które są z innych regionów i poznają tę ziemię - wyraża uznanie dla wszystkich uczestników jurorka.
Publiczność z zaciekawieniem słuchała najlepszych prac Karina Grytz-Jurkowska /Foto Gość Zwycięzcami zostali: w kategorii I Paulina Moj z PSP nr 2 w Olesnie (opiekun Aneta Moj); w kategorii II Sebastian Macioszek z PSP w Starych Siołkowicach (opiekun Ewa Moździoch); w kategorii III Laura Mross z PG w Zimnicach Wielkich (opiekun Jolanta Drwięga) oraz w kategorii IV Arthur Schullwitz.
Pełna lista laureatów tutaj.
- Zachęcam różnymi sposobami, bo to bardzo rozwija. Tematów jest mnóstwo - czasem trzeba wskazać, co warto opisać. Ja gwarą wprawdzie nie mówię, ale potrafię poprawić daną pracę, podpowiedzieć, jaki jeszcze wątek warto rozwinąć. Uwielbiam takie prace czytać, bo niesamowicie wzbogacają moją wiedzę o tych terenach, co było dawniej, poznaję sentencje, o których nie słyszałam... - przyznaje Jolanta Begińska, nauczycielka z Łubnian.
Wśród tematów nie brakowało historii rodzinnych, wspomnień z dzieciństwa, opisów ciekawych miejsc, zasłużonych ludzi, zespołu „Przysieczanki”, leśnickiego klasztoru, nietypowych zwyczajów jak np. marzanna – ale nie topiona, tylko wystawiana w okolicach Starych Siołkowic do okna. Była relacja z wyjazdu młodej Ślązaczki, studentki Instytutu Jazzu w Nysie na Woodstock i... oda do lampy naftowej, tzw. „petronelki”.
Podczas gali, po żywiołowym monologu dziewięcioletniej Magdaleny Labisz z Kępy, przyznawano kolejne wyróżnienia i nagrody. Oprawę muzyczną gali tworzyli Piotr Skrzypiec (fortepian) oraz Jessica Stellmach i Adrianna Matyszok ze Studia Piosenki Debiut MDK Opole. Prace laureatów jak zwykle czytała Gabriela Dworakowska. Wszystko to zaś z wystawą o Śląskich Teksańczykach w tle.
Agnieszka Drobna przyjechała aż z Zabełkowa Karina Grytz-Jurkowska /Foto Gość