Ich życiorysy to niemal gotowe scenariusze na film. Nie tyle o wojnie, co o miłości, powołaniu i ludzkiej godności.
Nauczyciele, zawodowi wojskowi, lekarze, inżynierowie, sportowcy, artyści. Z różnych stron, w różnym wieku. W czasie pokoju zapewne nigdy by się nie spotkali, ale wojna, a potem niewola sprawiły, że ich drogi się zeszły. Łączyło ich to, że w czasie jenieckiej tułaczki byli jeńcami Oflagu II D w Gross Born (Borne Sulinowo). Właściwie mogą mówić o szczęściu. Niektórzy paradoksalnie dzięki niemieckiej niewoli przeżyli, unikając losu oficerów zamordowanych w Katyniu. Jeńcy po krótkim zwykle pobycie w obozach przejściowych byli rozdzielani według stopnia wojskowego. Oficerowie trafiali do tzw. oflagów, w których warunki, przynajmniej w pierwszych latach wojny, nie były najgorsze. Mimo to wojna odcisnęła mocno swoje piętno, a jeszcze bardziej nowy system, w jakim przyszło im żyć jako oficerom dawnego wojska. Ich dzieci, wnuki, prawnuki spotkały się na zjeździe w Centralnym Muzeum Jeńców Wojennych w Łambinowicach.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.