- Trzeba zadbać, by w naszym sercu było jak najwięcej żaru Bożej Miłości i płomienia Ducha Świętego - mówili duchowni różnych wyznań w Opolu.
Ks. Łukasz Knieć i pastor Eneasz Kowalski uczyli, jak wspólnie zwracać się do Ducha Świętego. Karina Grytz-Jurkowska /Foto Gość Wśród obecnych na Ekumenicznej Modlitwie Młodych w kościele seminaryjno-akademickim w Opolu był biskup ewangelicki Marian Niemiec i opolski ordynariusz Andrzej Czaja, pastorzy: parafii w Opolu - Wojciech Pracki i w Pokoju - Eneasz Kowalski oraz Kościoła Zielonoświątkowego - Mariusz Antoszczuk, a także wielu kapłanów Kościoła katolickiego z Opola i całej diecezji. Nabożeństwo, którego hasłem było w tym roku „Ducha nie gaście”, współprowadzili ks. Łukasz Knieć, diecezjalny duszpasterz młodzieży, wraz z pastorem Eneaszem Kowalskim.
Zarówno poszczególne części, jak i wygłaszane do młodych słowo nawiązywały do głównego hasła: „Przyszedłem rzucić ogień na ziemię”, „Pragnę żeby już zapłonął” oraz „Ducha nie gaście”.
- Wystarczy iskra, by rozpalić wielki ogień. Od jego żaru już wokoło wszystko płonie. I tak z miłością Bożą jest. Kto raz doświadczy jej, rozgłaszać ją każdemu chce" - zacytował słowa piosenki bp Marian Niemiec. - Tak było z Zesłaniem Ducha Świętego w dzień Pięćdziesiątnicy - po nim apostołowie poszli na cały świat i dziś to naprawdę jest coś wielkiego. Tylko jest jedno „ale” - czasem ta iskra może wywołać ogień, nad którym się nie zapanuje - mówił, podając przykład Marcina Lutra, ale też zdarzenia ze swojego życia.
- Duch Święty jest nam dany, aby zapłonęła nasza miłość do Boga, ale u źródła potrzeba żaru Bożej Miłościw nas. Co innego płomień, a co innego żar - podkreślał bp Andrzej Czaja. Przestrzegał jednak, by nie został podszyty egoizmem, bo wtedy płomień, który rozniecimy, nie będzie już płomieniem Ducha Świętego, ale złego ducha, nie życiodajnym, ale niszczącym.
Świadectwem działania Ducha Świętego w swoim życiu podzielił się też pastor Mariusz Antoszczuk.
Młodzi otrzymali zawiniątko z zapałką, by przypominały im hasła tegorocznego spotkania Karina Grytz-Jurkowska / Foto Gość - Przyjechaliśmy 17-osobową grupą z Ozimka. Warto było. Tu mówi się o takich prawdziwych rzeczach, o Bogu, modlitwie, wierze i miłości do Niego i bliźnich, można poznać nowych ludzi, także innych wyznań - przyznają Martyna Śliwa i Stefania Gruszka.
- Bardzo mi się podoba, że możemy się wspólnie modlić, razem wołać do Boga w tym świecie, który jest bardzo podzielony i zły. Wierzę, że wspólna modlitwa może wiele, teraz miejmy nadzieję, że Bóg będzie dotykał naszych serc i to przyniesie dobre owoce - podsumowuje Grzegorz Skrobarczyk, który przyjechał z rodziną z Warszawy.
Głoszone słowo przeplatane modlitwą i śpiewami uwieńczyły wyśpiewany wspólnie hymn do Ducha Świętego oraz Modlitwa Pańska. Pod koniec nabożeństwa młodzi przekazali sobie nawzajem znak pokoju, po czym na pamiątkę otrzymali po zapałce z hasłami spotkania. Całość zakończyła się tańcem wwykonaniu młodzieży z grupy Kings's Kids ze zboru zielonoświątkowego z Namysłowa.