Tym razem wygrali strażacy, ale ważniejsze, że na turnieju piłkarskim "Rodzinne kibicowanie Fair Play" w Strzelcach Opolskich świetnie bawiło się kilka pokoleń.
Na VI Turnieju Piłkarskim o puchar ks. prał. Zygmunta Lubienieckiego w Strzelcach Opolskich walka była bardzo wyrównana. Pierwsze miejsce zajęli strażacy, drugie ubiegłoroczni mistrzowie – drużyna policjantów, zaś mecz o trzecie wygrali z księżmi z archidiecezji częstochowskiej kapłani z archidiecezji krakowskiej.
Już w rozgrywkach grupowych spotkały się ze sobą drużyny, które potem walczyły o puchar w finale i meczu o brąz.
W fazie grupowej w obu wypadkach mecze zakończyły się remisem (policjanci - strażacy 3:3, Częstochowa - Kraków 2:2). Rozgrywka o trzecie miejsce zakończyły się tym samym wynikiem – o miejscu na podium zdecydowały dopiero karne. Finałowy mecz po ciekawej walce wygrali 2:0 strażacy. W ich drużynie od początku turnieju grała jedyna dziewczyna i to w jej ręce burmistrz Strzelec Opolskich przekazał puchar.
W meczu o piąte miejsce księża z diecezji opolskiej ustąpili pola drużynie złożonej z nauczycieli i samorządowców. Gdyby jednak na wynik miał wpływ doping publiczności, drużyna opolskich kapłanów z pewnością byłaby na prowadzeniu.
Ks. prał. Zygmunt Lubieniecki jak zwykle też spróbował strzelić gola Karina Grytz-Jurkowska /Foto Gość Najlepszym bramkarzem został Adrian Kulak z drużyny policjantów, najlepszym strzelcem (6 goli) uznano Dawida Wilkosa z Archidiecezji Krakowskiej, a MVP turnieju wybrano strażaka Mateusza Kruppę. Zmagania sportowe zakończył mecz gwiazd.
- To „Rodzinne kibicowanie Fair Play” organizujemy po raz szósty. I rzeczywiście, choć na parkiecie są księża, strażacy, policjanci, nauczyciele i samorządowcy, to najważniejsi są tu kibice, dla nich przygotowaliśmy mnóstwo atrakcyjnych nagród – mówi organizator ks. Jerzy Kostorz.
Stąd kolejne mecze przeplatane były licznymi konkursami: dla najmłodszych, starszych, dla singli, młodych małżonków i rodzin, rozegrano też mecz kobiet. Do wygrania były gadżety z autografami Jakuba Błaszczykowskiego i Łukasza Piszczka, sprzęt sportowy, meble, kursy prawa jazdy, pobyt w sanatorium „Skowronek” w Głuchołazach, spływ kajakowy, kolacja w Kubaturze w Opolu czy weekend w ośrodku „Rybak” w Głębinowie.
Może opolska drużyna nie zdobyła w tym roku miejsca na podium, ale serca kibiców - z pewnością. Karina Grytz-Jurkowska /Foto Gość Trybuny wypełniły się całymi rodzinami – od kilkumiesięcznych maluchów po dziadków i babcie. Na parkiecie pojawiła się – wywołana przez prowadzącego turniej Donata Przybylskiego duża, czteropokoleniowa rodzina i kilka trzypokoleniowych.
Było malowanie buziek, baloniki, dzieci każdą wolną chwilę wykorzystywały do zabaw z piłką, a dzięki wolontariuszom z puszkami można było wesprzeć chorą 18-letnią Darię z Kietrza.
- Pierwszy raz brałyśmy udział w konkursie, grałyśmy w meczu kobiet. Było super, choć kondycja trochę słaba. Ale warto było! Dostałyśmy voucher na kwiaty. Jak nie jesteśmy w pracy, to przychodzimy na ten turniej, bo zabawa jest świetna. Dziś kibicujemy zwłaszcza naszemu księdzu Józefowi Krawcowi – opowiadają Anna Borawska, Grażyna Rygielska oraz Małgorzata i Andrzej Pastuchowie.
Tacy kibice mogą być przykładem na wszystkich arenach światowych... Karina Grytz-Jurkowska /Foto Gość