Wiele śmiesznych, ale świetnie rozwijających głos ćwiczeń poznali uczestnicy tegorocznej Wrzosoli.
Do śpiewania trzeba się dobrze przygotować - po to są różne ćwiczenia Karina Grytz-Jurkowska /Foto Gość Tym razem 16. spotkanie scholi liturgicznych z całej diecezji w Opolu-Wrzoskach, w parafii św. Józefa Robotnika miało charakter warsztatów. Po raz pierwszy były to warsztaty wokalno-instrumentalne, bo śpiewakom towarzyszyła orkiestra dęta Diecezjalnego Instytutu Muzyki Kościelnej „Bonus Sonus”.
Spotkanie prowadzili wykładowcy i dyrygenci chórów DIMK – Anna Sikora i Tadeusz Eckert, orkiestrę Karolina Peczkis, zaś dzieci i młodzieży dotarło ponad 200, m.in. schole z Opola, Dąbrówki, Tarnowa Opolskiego, Chrząszczyc, Zdzieszowic czy Głubczyc.
- Nasza schola śpiewa podczas różnych uroczystości, czasem w niedzielę. Powstała niedawno, więc jesteśmy pierwszy raz. To bardzo fajne, że mogę poznać tu wiele nowych osób, zobaczyć, że jest tak dużo scholi w diecezji, innych dyrygentów, poznać różne ćwiczenia na głos. Na pewno ileś z nich zapamiętamy i będziemy powtarzać. Warto tu przyjechać - opowiada Dominik Chachuła ze scholi gimnazjalnej w Zdzieszowicach.
- Okazuje się, że zarówno dyrygenci, jak i dzieci bardzo cenią formę warsztatów, bo jedni i drudzy wiele na tym korzystają. To też mobilizujące dla dzieci, że pracuje z nimi ktoś inny - podkreśla s. dr Dolores Nowak z Diecezjalnego Instytutu Muzyki Kościelnej. To cenne, bo obecnie trudno zachęcić młodzież do śpiewania. Muzyki w szkole jest mało, za to dużo innych, konkurencyjnych zajęć – tańce, sport, języki obce itd. Jak więc znaleźć czas? Z czego zrezygnować?
W tym roku było odświętniej, bo z orkiestrą... Karina Grytz-Jurkowska /Foto Gość - Trzeba zobaczyć, jaki jest cel tego śpiewu – śpiewamy na chwałę Pana Boga i dzięki temu, że zajmujemy się Nim, On też nami się zajmie. Trzeba postarać się tak ułożyć wszystkie inne rzeczy – TV, komputer, różne zajęcia i spotkania, by znaleźć czas i przyjść na próbę, nawet jeśli się nie chce, bo to nas rozwija, przybliża do Boga i innych ludzi - tłumaczył podczas Mszy św. ks. Piotr Kierpal, duszpasterz muzyków kościelnych diecezji opolskiej.
Nim jednak uczestnicy nauczyli się hymnu Wrzosoli oraz utworów, które wykonali na zakończenie podczas Mszy św., było solidne rozśpiewanie – ćwiczenia rozciągające kolejne mięśnie, oddechowe, wreszcie zabawne prychanie i śpiewne ziewanie. Wszystko to bardzo ważne, bo przygotowuje gardło i całe ciało do śpiewania.
Potem ostatni sekret zdradziła młodym śpiewakom prowadząca Anna Sikora: - Chórzysta czy scholista musi obudzić w sobie takiego pieska „cziłałę”. Jak tylko dyrygent podniesie dłoń, trzeba przyjąć taką postawę – plecy proste, głowa do góry, oczy skupione na dyrygencie i stuprocentowa gotowość i chęć do śpiewu... - porównywała.
Uczestnicy błyskawicznie nauczyli się kilku nowych utworów
Karina Grytz-Jurkowska /Foto Gość
Patronat nad Wrzosolą objęli bp Andrzej Czaja i Arkadiusz Wiśniewski, prezydent Opola. Tegoroczne warsztaty były współfinansowane z budżetu tego miasta, zaś o słodki poczęstunek zadbała jak zwykle parafia we Wrzoskach.