- Mogą posłużyć do napisania od nowa historii Opola - mówi dyrektor archiwum o dokumentach przekazanych przez Romana Sękowskiego.
Skrzętnie zapisane dokumenty w segregatorach to cenne źródło wiedzy o dawnym Opolu Karina Grytz-Jurkowska /Foto Gość Historyk, bibliofil, znany heraldyk, były dyrektor Biblioteki Wojewódzkiej w Opolu, oddał właśnie archiwum siedem segregatorów odręcznych zapisków, sporządzonych przez niemieckiego antykwariusza Alfreda Steinerta.
- Zbiór Steinerta to jest rodzaj wypisów z oryginalnych dokumentów, które niegdyś pracownicy ratusza sporządzali, aby można było odnaleźć źródła na jakiś temat - tłumaczy Mirosław Lenart. - Autor - sam Steinert lub ktoś, kto sporządził spis na jego zlecenie albo przepisał jego notatki, opisuje m.in. historię niektórych kamienic na rynku, gromadząc dokumentację ze źródeł po łacinie, po niemiecku, po czesku czy po polsku. To jest gotowy materiał do napisania monografii jakiegoś budynku. Osoby, które zajmują różne obiekty w Opolu, a chciałyby poznać ich historię, znajdą dzięki tym dokumentom sposób dotarcia do źródeł. Mogą one być też przydatne dla genealogów przy poszukiwaniu przodków. Segregatory zawierają też bowiem sporządzoną pod koniec okresu międzywojennego lub w czasie wojny kartotekę mieszkańców Opola w układzie alfabetycznym z podaniem źródeł informacji. A źródła te to niemieckie, łacińskie i czeskie księgi z XV-XVIII w. Opolski archiwista tłumaczył je - jak przypuszcza R. Sękowski - m.in. na potrzeby swoich prac, które publikował w prasie codziennej, albo też przygotowywał się do napisania monografii miasta.
Roman Sękowski uznał, że teraz ocalone przez niego dokumenty będą w archiwum bezpieczne Karina Grytz-Jurkowska /Foto Gość Sam Roman Sękowski został posiadaczem owego zbioru w latach 60. XX wieku, kiedy zapiski te opolskie archiwum przekazało na makulaturę.
- Archiwum było w tym czasie nastawione przede wszystkim na masowe pozyskiwanie archiwów zakładów pracy. Starymi dokumentami się nie interesowano. Uważano, że prywatne luźne notatki archiwisty nie przedstawiają specjalnej wartości - tłumaczy R. Sękowski.
Historyk dowiedział się o cennych notatkach dzięki Helenie Lasończyk, długoletniej pracownicy archiwum.
- To prywatnie moja ciocia. To ona poinformowała pana Sękowskiego o przekazaniu na makulaturę tego zbioru. Ponieważ znała się z panem Romanem, postarała się, by zostało to właśnie jemu przekazane - wspomina Wojciech Witoń, pasjonat i znawca historii Opola.
Opolski historyk pozyskał je ze składu przy ul. Sempołowskiej za powszechną wówczas, „płynną walutę”, czyli butelkę alkoholu i przechowywał u siebie przez kolejne dziesiątki lat.
Roman Sękowski i dyr. Mirosław Lenart podczas przekazania dokumentów Karina Grytz-Jurkowska /Foto Gość Teraz, po przekazaniu do archiwum, materiały zostaną opracowane, zdigitalizowane i udostępnione czytelnikom.
- Mówimy tu o dokumentach przekazanych przez osobę, która całe życie poświęciła badaniu historii Śląska, Opola. Dzisiaj mamy przyjemność otrzymania od niego bardzo istotnych dla historii miasta zapisków - jest to związane ze świadomością pana Romana Sękowskiego wagi, jaką przykłada się do archiwów i znaczenia miejsca, w jakim są one przechowywane - podkreślał Mirosław Lenart, dyrektor Archiwum Państwowego w Opolu. Równocześnie zachęca mieszkańców Opola i regionu do przekazywania posiadanych w domowych zbiorach archiwaliów - czy na stałe czy choćby tylko udostępnienie ich do zeskanowania - po to, by informacje ocalały, a dokumenty były w jakiejkolwiek formie zabezpieczone.