Wyrwani ze swoich wsi przez wojnę, w obozie jenieckim Polacy trafiali do prac polowych.
Dr Bernard Linek opowiada historię Bronki i Gerharda, bohaterów nagranego w 1941 r. filmu Karina Grytz-Jurkowska /Foto Gość Bywało, że jeńcy symulowali rany, np. od kopnięcia konia, by nie zostać w gospodarstwie, gdzie ich bardzo wyzyskiwano, innym bauerzy próbowali pomóc, chowając dla nich odzież, żywność, leki czy inne rzeczy, np. w burakach. A jeńcy w nieprawdopodobny sposób mimo rewizji szmuglowali to do obozu. Interwencja Marie Louise hrabiny von Oppersdorff z Głogówka sprawiła, że Henryk Gołębiewski, wówczas dopiero szesnastoletni, został zwolniony z obozu.
W wykładach dr. Piotra Stanka z CMJW i dr. Bernarda Linka z Instytutu Śląskiego nie brakło przykładów. O niektórych zjawiskach mówiły dane liczbowe, inne pokazał krótki film pt. "Zakazana miłość". W ten sposób, nie tylko oficjalnymi obchodami, złożeniem kwiatów i zniczy przed Pomnikiem Martyrologii Jeńców Wojennych w Łambinowicach uczczono Dzień Walki i Męczeństwa Wsi Polskiej (o tym szerzej w "Opolskim Gościu" nr 29/2018).
– Zorganizowaliśmy w Centralnym Muzeum Jeńców Wojennych seminarium naukowe pt. „Polskie losy na niemieckiej wsi. Historia-pamięć-edukacja” – wskazuje dr Piotr Stanek z CMJW. – Spróbowaliśmy pokazać tragiczne losy mieszkańców polskiej wsi z różnych perspektyw, mając na uwadze specyfikę naszego regionu w latach II wojny światowej, który przecież wówczas nie był w obrębie państwa polskiego.
Jeńcy wojenni przy pracach rolnych Archiwum CMJW Święto to ustanowiono we wrześniu ubiegłego roku, jego data upamiętnia rocznicę brutalnej pacyfikacji świętokrzyskiej wsi Michniów 11 i 12 lipca 1943 r. przez siły III Rzeszy w odwecie za wspieranie polskiego ruchu oporu. To symbol niemieckich zbrodni popełnionych na wsi polskiej.
Podczas spotkania dwie niezwykłe historie zaprezentowali uczniowie z Publicznej Szkoły Podstawowej nr 1 w Wyszkowie, laureaci X edycji ogólnopolskiego konkursu na projekt edukacyjny pt. „Póki nie jest za późno”. W swojej prezentacji przybliżyli historię brutalnej pacyfikacji gajówki Mękaliny k. Wyszkowa (która była aktywną placówką AK w rejonie) w Boże Narodzenie 1943 r., dokonaną przez Niemców. Jedynym, który przeżył tę masakrę, był dwuletni wówczas Andrzej Kukwa, uratowany przez Niemca (sic!) nadzorującego tę egzekucję. Dziś profesor dr hab. n. med. Andrzej Kukwa jest wybitnym lekarzem i naukowcem, specjalistą laryngologiem, który przyjechał do Łambinowic na te obchody. Druga historia opowiadała o jednej z najkrwawszych akcji pacyfikacyjnych, dokonanych przez Niemców w okupowanej Polsce (ok. 450 ofiar we wsi Lipniak-Majorat, 2 września 1944 r.).