Trwanie z Maryją przy Jezusie uzbraja mnie do walki z moją słabością - mówi o. Błażej Kurowski OFM.
Różyczki Maryi- jak nazwał ich bp Andrzej Czaja wypełniły annogóskie sanktuarium Karina Grytz-Jurkowska /Foto Gość Ponad 800 członków Żywego Różańca przyjechało w sobotę 20 października na diecezjalną pielgrzymkę, która od kilku lat odbywa się na Górze Świętej Anny. A to zaledwie niewielka część różańcowej wspólnoty.
- W naszej parafii jest 11 Róż, w tym dwie męskie. Żywy Różaniec jest u nas wiele lat. Tu przyjechała nas dziesiątka. To spotkanie to dla nas takie ładowanie duchowych baterii i natchnienie. Przy okazji uzupełniliśmy biblioteczkę o nowe rozważania. Odmawiamy różaniec najczęściej w kościele, bo razem lepiej i łatwiej się skupić - opowiada Anna Pawliczek, jedna z zelatorek ze swoją grupą.
W 2011 roku liczyła ok. 6 tys. osób, obecna w prawie wszystkich parafiach diecezji, ale od tego czasu przybyło wielu modlących się. Nowi członkowie uzupełnili istniejące róże o dziesiątki Tajemnic Światła i nowe róże. Są też róże różańcowe rodziców, których wprawdzie formalnie nie wliczamy, ale ich członkowie przecież też odmawiają kolejne dziesiątki za Kościół, w intencjach papieskich i za swoje dzieci - wymienia ksiądz Mariusz Sobek, diecezjalny moderator Żywego Różańca.
Różaniec prowadziła s. Estera Karina Grytz-Jurkowska /Foto Gość Po adoracji Mszy św. przewodniczył bp Andrzej Czaja. Nawiązując do Ewangelii przestrzegał przed grzechami przeciw Duchowi Świętemu - lekceważeniu Bożego Miłosierdzia i wątpieniu w nie.
- Wy którzy modlicie się więcej, módlcie się dla siebie, bliskich i dla Kościoła św. o Ducha Bożej Mądrości i światłe oczy serca, byśmy nie tylko dobrze widzieli, ale „wiedzieli”, jak wielki jest nasz Bóg, jak wielkie są obietnice nam dane i że niczego więcej nie trzeba jak otworzyć serce, troszczyć się o jego czystość Boga wołać, kochać Go i Nim żyć - wzywał.
Później konferencję wygłosił o. Błażej Kurowski OFM, dawny gwardian annogórski. Mówił m.in. o mocy Różańca, dzięki której na przestrzeni wieków udało się pokonać różne herezje. Zaś przedstawicielka specjalnych gości spotkania - sióstr loretanek z warszawskiego wydawnictwa wydającego „Różaniec” i wiele książek dla dzieci dopowiedziała:
Lekki deszczyk nie przestraszył pątników Karina Grytz-Jurkowska /Foto Gość - Chcę zachęcić was do tego, byście potraktowali dzieci bardzo poważnie. Chodzi o to, żeby nie tylko wiedziały, że jest Bozia i trzeba odmawiać paciorek. Matka Boża zaprosiła dzieci w Fatimie do tego, żeby zbawiały świat swoją modlitwą i cierpieniem. Nie prosiła dorosłych, ale dzieci, bo one nie kombinują, tylko biorą na poważnie to, co się do nich mówi. I poważnie podjęły cierpienia i różne wyrzeczenia i codzienną, wytrwałą modlitwę, bo obiecały to Matce Bożej. Spróbujcie wrócić do domów i zająć się waszymi dziećmi, wnukami, bo one mają wzrastać w duchu modlitwy w rodzinie. Niech wyjdą ze świadomością wielkości i piękna modlitwy, którą wy sami pokochaliście - powiedziała s. Estera
Potem wszyscy, idąc w procesji do ołtarza papieskiego, odmówili Różaniec i Koronkę do Bożego Miłosierdzia.