Jak ważny jest choćby wspólny obiad, jak reagować na zagrożenia, które czyhają na dzieci - o tym była mowa na festiwalu Strefa Chwały w Opolu.
Najważniejszym elementem wydarzenia była Msza św. Karina Grytz-Jurkowska /Foto Gość - Kiedy możemy doświadczyć tej prawdziwej miłości w domu? Kiedy mamy prawdziwy dom? Czy wystarczy mieć pięknie urządzone mieszkanie, budynek ze wszystkimi wygodami? To nie wystarczy! Prawdziwy dom tworzą kochający się ludzie, mąż i żona, matka, ojciec, dzieci, dziadkowie, wnuki. Prawdziwy dom powstaje tam, gdzie wszyscy czują się dobrze i bezpiecznie, a źródłem tego bezpieczeństwa jest miłość wzajemna, potęga miłości - mówił podczas Eucharystii, będącej centralnym punktem festiwalu bp Rudolf Pierskała.
Tym razem hasłem festiwalu, odbywającego się w 17 listopada w Opolu po raz drugi, było „Bezpieczeństwo w działaniu”. O różnych zagrożeniach i sposobach radzenia sobie z różnymi problemami opowiadali goście - Anna Maria Wesołowska, Urszula Mela, Andrzej Koc, Jacek Wrona. Tę część spotkania animował Jan Bobka, a panel dyskusyjny Jan Pospieszalski. Warsztaty profilaktyczne poprowadził Andrzej Koc, a świadectwo o swojej rodzinie przedstawili Monika i Marcin Gomułkowie. Wszystko przeplatane było występem Full Power Spirit i zespołu Strefa Chwały Festiwal.
Uwielbianie Boga z Zespołem Strefa Chwały było proste Karina Grytz-Jurkowska /Foto Gość - Bardzo nam się tu podoba, czas tu jest świetnie zorganizowany. Tym razem paneliści poruszali problem patologii społecznych, dotykających dzieci, rodziny. Maria Wesołowska mówiła o tym, że dzieci nie tylko wymagają tego, żeby nad nimi stać, nakazywać, ale trzeba traktować je indywidualnie. W sferze seksualnej edukować tak, żeby były przygotowane na zrozumienie zakazów i nakazów dotyczących pornografii, by wiedziały, czym grozi oglądanie takich demoralizujących treści, jak to wpływa na relacje z innymi, jak należy samemu decydować o tym, co dla nas właściwe i dobre, a co nie. Była dyskusja z punktu widzenia chrześcijańskiego, jaka jest rola rodziny. Warto było przyjechać aż z Ząbkowic (woj. dolnośląskie). Są i te konferencje, i część uwielbieniowa, i Msza św. - zauważa Romka Kunkiewicz.
O początkach wydarzenia i tym, jak to się stało, że festiwal trafił do Opola, opowiedział o. Andrzej Bujnowski, dominikanin, opiekun duchowy Festiwalu Chwały od jego powstania przed ponad 20 laty.
Rodzina Gomułków podzieliła się swoimi doświadczeniami Karina Grytz-Jurkowska /Foto Gość - To było spotkanie muzyków związanych z Odnową w Duchu Świętym, którzy szukali jakiejś nowej formuły uwielbiania Boga przez muzykę, dźwięki. Taką bazą był zespół New Life Music. Przez całe lata co roku przyjeżdżało po 200-300 osób z całej Polski, by uwielbiać Boga; ważnym elementem jest też ewangelizacja. A od pewnego czasu pojawiły się również dyskusje czy wykłady, bo ci ludzie, wówczas głównie w wieku studenckim, w międzyczasie się pożenili, zaczęli przyjeżdżać z dziećmi, całymi rodzinami, z przyjaciółmi. I zauważyliśmy, że prócz uwielbienia warto coś zrobić dla tych młodych rodzin, dla niektórych z nich były to jedyne rekolekcje w roku - wspomina. - Tu w Opolu ta część nawet zdominowała ten festiwal dzięki wsparciu z Ministerstwa Sprawiedliwości na projekt poświęcony rodzinie. A festiwal... Dotąd Opole było taką białą plamą, jeśli chodzi o oddziaływanie „Strefy Chwały”, mało osób przyjeżdżało z tego terenu, nic tu też nie organizowaliśmy. A rok temu się udało, pomysł wsparł też bp Andrzej Czaja i w tym roku też Mszy św. przewodniczył wasz biskup pomocniczy, bp Rudolf Pierskała - dodaje.