Plac przy kościele św. Józefa w Opolu-Szczepanowicach znów wypełnił się ludźmi, którzy przyjechali, by razem pokolędować.
Opolskie Betlejem powstaje już od 20 lat Karina Grytz-Jurkowska /Foto Gość Jak co roku wokół placu były ruchome inscenizacje ukazujące kolejne sceny ewangeliczne, ale też nawiązujące do parafii i obchodzonych przez nią jubileuszy. Żywych zwierząt jest nie tak dużo, są za to nowe ruchome elementy.
– W tym roku chcieliśmy jakoś uwiecznić 20. rocznicę budowy szopki, 90-lecie parafii (stąd łódź z biskupem i proboszczem, ks. Zygmuntem Lubienieckim) i 150 lat obecności w niej sióstr franciszkanek. Każda z tych szopek była dla nas ważna, w każdej staraliśmy się pokazać bieżące wydarzeń. Cieszymy się, że możemy je budować i że ludzie przyjeżdżają, żeby je oglądać – przyznaje Andrzej Toczek, projektant i główny budowniczy szczepanowickich szopek.
– Chodzi o to, by odejść od stołu i skupić się na wartościach duchowych. Oczywiście to wszystko jest efektowne, atrakcją są też zwierzęta – mieliśmy tu już kiedyś i słonia i żyrafę i inne egzotyczne gatunki, ale najważniejszy jest ten element duchowy. To dzielenie się opłatkiem, także z naszym biskupem, który składa ludziom życzenia, jest z nimi i to jest dla nich ważne i miłe, jednoczy. Cieszę się, że gromadzi się tu tyle osób – podsumowuje proboszcz, ks. prał. Zygmunt Lubieniecki. Chwali się, że odwiedza ją kilka tysięcy osób. – Przyjeżdżają nawet całe autokary, by obejrzeć bożonarodzeniowe konstrukcje, ale też pomyśleć, zadumać się chwilę, a w tym dniu zaśpiewać z parafialną orkiestrą i chórem, cieszyć się. Dziękuję parafianom za pomoc i zaangażowanie włożone w jej budowę przez te lata.
Bp Andrzej Czaja poświęcił opłatki Karina Grytz-Jurkowska /Foto Gość Ks. Lubieniecki wspomina też pomysłodawców – ówczesnych wikarych ks. Piotra Burczyka i ks. Rudolfa Świerca. Ten drugi, obecnie opolski dziekan też dotarł na kolędowanie i opowiadał o powstaniu pierwszej szopki w tym miejscu.
Słowo do obecnych na kolędowaniu wiernych wygłosił bp Andrzej Czaja. Mówiąc o rozradowaniu i poruszeniu, które w nas wywołało Nowonarodzone Dziecię, Bóg obecny pośród nas, podkreślał: – Ale chciejmy nie sprowadzać tych świąt jedynie do wzruszenia i emocjonalnego przeżycia. Chodzi o to, by te święta zmieniły też naszą codzienność, by był to czas głębszej refleksji i by jej owocem było poukładanie na nowo swojej hierarchii wartości.
Biskup zachęcał też, by nie kończyć świętowania po dwóch dniach, ale odwiedzać świątynie codziennie przynajmniej w czasie Oktawy Bożego Narodzenia, najlepiej uczestnicząc we Mszy św., ale też później. – W żłóbku Jezus jest obecny "w znaku", a w Eucharystii rzeczywiście – tłumaczył. – Nie zostawiajmy Go samego, ale zróbmy mu Betlejem ze swojego serca.
Kolędujących nie odstraszyła niepewna aura, a deszcz "zaczekał" niemal do końca śpiewania Karina Grytz-Jurkowska /Foto Gość Kolędowanie zwieńczyła jak zwykle „Cicha noc”, podczas której zapłonęły zimne ognie.
Efektowna konstrukcja przyciąga mieszkańców miasta, ale i z różnych stron Opolszczyzny.
– Na samym kolędowaniu jesteśmy po raz pierwszy, ale tu oglądać szczepanowicką szopkę już po raz trzeci. Przyjeżdżamy odkąd nasze dzieci się urodziły. Warto, i ze względu na te kolędy i na rozmach całego przedsięwzięcia – w kościołach są oczywiście tradycyjne szopki, ale coś takiego jest wyjątkowe w naszym regionie. Przyjechaliśmy z trójką naszych dzieci – czteroletnią Dobromiłą, Mirosławą (niecałe 3 lata) i roczną Jadwigą. Będziemy na pewno śpiewać – trenujemy od Wigilii, więc jesteśmy świetnie przygotowani – mówią Aneta i Marcin z Opola.
Szopkę można oglądać do 6 stycznia.