Do kościoła pw. Świętych Piotra i Pawła wprowadziła je delegacja z Wadowic.
- Przyjechaliśmy z wadowickiej parafii, od św. Jana Pawła II, by towarzyszyć parafianom przy tej uroczystości. Przywieźliśmy świecę i kwiaty w barwach papieskich i chcemy opowiadać o Ojcu Świętym i jako mieszkańcy Wadowic czcić w ten sposób naszego wielkiego papieża. On prosił, by modlić się za niego i za życia i po śmierci, wyprasza wiele łask dla nas, dla całego narodu. Myślę, że to była wielka Opatrzność Boża, że żyliśmy w tych czasach, otarliśmy się o niego - tłumaczy Józef Skudlarski, jeden z wadowiczan.
Uroczystej Mszy św. przewodniczył ks. inf. Jakub Gil, proboszcz senior z Wadowic, obecny tamtejszy proboszcz ks. Stanisław Jaśkowiec i ks. Michał Boguta, dawny proboszcz Wilamowic i Kapelan Honorowy Ojca Świętego.
Cała parafia uczestniczyła w uroczystości. Karina Grytz-Jurkowska /Foto GośćKs. Jakub Gil przypomniał w kazaniu papieża Polaka, to jak wielką uwagę zwracał na młodzież i rodziny, wspomniał zwłaszcza ŚDM w Paryżu, gdzie Ojciec Święty pojechał mimo złego samopoczucia i obaw, że młodzi nie przyjadą tam tak licznie. Mówił o jego zasługach w zniszczeniu murów dzielących Europę Zachodnią i Wschód i o jego licznych podróżach, podczas których był głosem tych, których nie słuchano. Także o tym, że był apostołem Miłosierdzia Bożego. Przede wszystkim jednak, jak bardzo ten papież żył modlitwą, jak - nawet gdy brakowało mu już sił fizycznych - był mocny wiarą.
- Taki był nasz papież. Niech jego obecność, także w tych relikwiach pobudza nas do tej szlachetności człowieka wierzącego, do miłosierdzia w naszym życiu - zakończył.
Honorowym gościem niedzielnej uroczystości był także pan Eugeniusz Mróz, kolega ze szkolnej ławy Karola Wojtyły. Choć ma już prawie 100 lat, zdrowie i pamięć jeszcze mu dopisują, więc także poopowiadał nieco o „Lolku”.
Po Mszy św. wierni mogli ucałować relikwie. Karina Grytz-Jurkowska /Foto Gość- Jednak jak o św. Janie Pawle II opowiada ktoś, kto go znał, to słucha się tego inaczej - przyznał ks. Ryszard Michalik, proboszcz Chróściny Opolskiej, którego staraniem relikwie trafiły do parafii. - To obecny tu ks. infułat zmotywował mnie, by wystosować pismo z prośbą o nie i w obecności naszych gości, którzy akurat gościli u kard. Dziwisza, je odbierałem.
Po Eucharystii wierni mogli ucałować relikwie.