Bp Andrzej Czaja: - Musimy być czyści, dlatego musimy oczyszczać Kościół i prezbiteria nasze od kompletnie nagannych postaw, które są przestępstwem. To nie ulega wątpliwości. Ale obawiam się, że walcząc z jedną patologią, wprowadzimy inną patologię: bycie księdzem na dystans.
Ojcostwo duchowe jest jednym z podstawowych wymiarów naszej kapłańskiej tożsamości. To, co dzisiaj się dzieje, sprawia, że z niepokojem patrzę na to, jak świat próbuje nam odebrać ojcostwo duchowe - mówił bp Andrzej Czaja na zakończenie IV pielgrzymki Diecezjalnego Dzieła Modlitwy w Intencji Kapłanów "Oremus". Pielgrzymka odbyła się w sobotę 18 maja w bazylice na Górze św. Anny.
Biskup opolski w swoim słowie nawiązywał do homilii bp. Antoniego Długosza z Częstochowy, który podczas pielgrzymkowej Eucharystii mówił właśnie o ojcostwie duchowym księży i dzielił się tym, że jako ksiądz jest własnością wszystkich.
- Słyszeliście, jak dzieci potrzebują kapłana, normalnych relacji z kapłanem. Obawiam się, żeby za chwilę nie doszło do tego, że walcząc z pedofilią - z tą wielką patologią, która jest w społeczeństwie i Kościele, ale dotyczy bardzo małego procenta, mniej niż procenta - będziemy takimi sztywniakami, będziemy uciekać przed dziećmi. Proszę was, módlmy się w tej intencji, żeby nam, kapłanom, nie zabrano możliwości realizacji ojcostwa duchowego, którego potrzebują dzieci tego świata. Przecież to my mamy realizować to, co Jezus pokazał: "Pozwólcie dzieciom przyjść do Mnie". Dzisiaj to nam chce się wydrzeć - mówił bp Czaja.
- Oczywiście, my musimy być czyści, dlatego musimy oczyszczać Kościół i siebie, prezbiteria nasze od kompletnie nagannych postaw, które są przestępstwem. To nie ulega wątpliwości. Ale obawiam się, że walcząc z jedną patologią, wprowadzimy inną patologię: bycie księdzem na dystans - podkreślał ordynariusz.
- Módlmy się, bo to nie jest sprawa łatwa. W dzisiejszym oczyszczaniu Kościoła jest czas, kiedy nie tyle mamy się od dzieci cofać, ale roztropnie realizować ojcostwo duchowe - podsumował.
Słowo do osób modlących się za kapłanów biskup opolski zakończył bardzo osobistą refleksją. - To czas trudny, ale coraz bardziej ten czas odczytuję dla mnie - jako biskupa opolskiego - jako czas, w którym sam Jezus wziął się za to, żeby jeszcze bardziej mnie wyzwolić - mówił bp Czaja.
Przypomniał czas, kiedy leżał w szpitalu, a lekarze uważali, że jego dni są policzone. - Wtedy Pan Bóg mnie wyzwalał z moich projektów na życie. To sprawiło, że spojrzałem inaczej na życie i posługiwanie kapłańskie - mówił. - Dzisiaj mam wrażenie, że Pan Bóg mnie wyzwala z jeszcze innej rzeczy - z troski o dobre imię. W życiu to zawsze dla mnie dużo znaczyło, by mieć dobre imię, do którego każdy ma prawo. Ale przyszedł taki czas, że dobre imię - czy mi się to podobało, czy nie - zabrano mi. Nawet prawo do dobrego imienia trzeba złożyć w ofierze dla zbawienia człowieka w dzisiejszym świecie. Tak to przeżywam coraz bardziej, tak to odbieram. Pan Bóg jest ze mną. To czuję - dzięki też wam, waszej modlitwie i wsparciu. Czuję się przy Nim bezpieczny. A Boży Duch na różne sposoby pozwala mi trwać i znajdować nowe myśli na przyszłość, która wydaje się być trudna, ale przecież zawsze z nami jest Pan, który kocha, który nas zbawił, który - choć umarł - żyje i miłością nas obdarza - mówił ordynariusz i życzył wszystkim, by byli ludźmi wielkanocnymi.