W Nysie trwa jeden z wakacyjnych obozów organizowanych przez Diecezjalne Duszpasterstwo Liturgicznej Służby Ołtarza.
Przez tydzień 14 chłopaków bierze udział w obozie formacyjno-piłkarskim, który prowadzi ks. Michał Ludwig. To jedna z czterech tegorocznych propozycji Diecezjalnego Duszpasterstwa LSO, obok wakacji na Mazurach i turnusów formacyjno-wypoczynkowych w Nysie i Raciborzu-Miedoni.
Ministranci z roczników 2003-2006, bo właśnie dla nich odbywa się obóz piłkarski, na murawie orlika przy stadionie KS Polonii Nysa dwa razy w ciągu dnia mają dwugodzinne treningi. Prowadzi je Jakub Zaczyk, który na co dzień trenuje młodzież od 11. do 15. roku życia w Nysie i w Grądach. Jest też trenerem kadry wojewódzkiej dziewczyn.
- Nie wiedziałem, czego się spodziewać po trenowaniu ministrantów. A okazało się, że mamy tu bardzo fajną grupę, która chce ćwiczyć. Chłopacy są bardzo zaangażowani. Widać też, że kilku z nich trenuje w klubach - mówi Jakub Zaczyk. - Trwają wakacje, więc treningi muszą sprawiać radość dzieciakom. Najbardziej cieszy kontakt z piłką, dlatego większość ćwiczeń jest z piłką. Ale mamy też zadania, które zmuszają do myślenia - dopowiada trener.
Na boisku zaangażowani są nie tylko ministranci, ale też duszpasterz - ks. Michał Ludwig, tegoroczny neoprezbiter. - Wakacyjne obozy piłkarskie dla ministrantów odbywają się od wielu lat, wcześniej w Kluczborku, a od kilku lat w Nysie. Ostatnio prowadził je ks. Mariusz Pełechaty, który został proboszczem, stąd chciał przekazać to zadanie młodszemu. Lubię piłkę nożną. W seminarium dużo grałem, nawet więcej niż przed wstąpieniem do seminarium. Jestem też w diecezjalnej reprezentacji księży - opowiada.
- Dzień zaczynamy od Mszy św. To dla chłopaków jasny sygnał, że to Pan Bóg jest tutaj najważniejszy. On i spotkanie z Nim. Z kolei wieczorem, po treningach, mamy nabożeństwo - mówi ks. Ludwig. Podkreśla, że chłopacy są zaangażowani w to, co dzieje się na obozie. - Widać, że uwielbiają grać w piłkę i na treningach dają z siebie wszystko - podkreśla.
Obóz potrwa do 15 lipca.
Więcej w „Gościu Opolskim” nr 30/2019.